Woody Allen przyjął zaproszenie Rosjan. Polski reżyser nie miał dla niego litości

• Woody Allen wziął udział w moskiewskim festiwalu filmowym.
• Filip Bajon skrytykował decyzję Allena, uznając ją za faux-pas.
• Obecność Allena na wydarzeniu budzi kontrowersje w kontekście politycznym.

Woody Allen, znany z takich filmów jak "Annie Hall" czy "O północy w Paryżu", pojawił się 24 sierpnia na festiwalu filmowym w Moskwie. Jego wystąpienie było transmitowane zdalnie, a rozmowę prowadził Fiodor Bondarczuk, reżyser wspierający Kreml. Choć Allen mówił głównie o sztucznej inteligencji i kulturze, jego obecność na wydarzeniu firmowanym przez rosyjskie władze wywołała falę krytyki.

Polski reżyser Filip Bajon nie kryje swojego oburzenia decyzją Allena. W rozmowie z "Faktem" podkreślił, że udział w takim wydarzeniu to duże faux-pas. - Odbieram to bardzo źle, jako duże, duże faux-pas. To jest wzmocnienie polityki Rosji, która kompletnie mi nie odpowiada - powiedział Bajon.

Bajon zaznaczył, że decyzja Allena to przekroczenie pewnych granic, których nie powinno się przekraczać. - Ja kompletnie nie wiem, w jaki sposób on myśli, ale dla mnie to jest rzeczywiście przekroczenie pewnych granic, których nie powinno się przekraczać - dodał reżyser.

Filip Bajon ostrzega, że takie decyzje mogą mieć daleko idące konsekwencje dla artystów. - Jest bardzo możliwe, że przez takie zachowanie artyści będą bardziej izolowani mimo ich wcześniejszych zasług - podkreślił. Sam Woody Allen i jego przedstawiciele nie skomentowali jeszcze udziału reżysera w wydarzeniu.

Decyzja Allena o udziale w moskiewskim festiwalu filmowym wywołała szerokie dyskusje w środowisku filmowym. Wielu artystów i krytyków zastanawia się nad wpływem takich działań na postrzeganie twórców w kontekście politycznym.