Olek Klepacz wziął depresję sposobem. Walka z chorobą mocno go zmieniła
Olek Klepacz, lider Formacji Nieżywych Schabuff, opowiedział o swojej walce z depresją w programie „Halo, tu Polsat”. Dzięki nowatorskiej terapii artysta zaczyna odzyskiwać kontrolę nad swoim życiem, jednak przez długie lata był "pełen niechęci do funkcjonowania". Co dokładnie mu pomogło?
Olek Klepacz z Formacji Nieżywych Schabuff w studiu Polsatu wyznał, że zmaga się z depresją od około 10 lat. Początkowo nie umiał właściwie się zdiagnozować — nie rozumiał, dlaczego źle się czuje, a komfort jego życia drastycznie się obniżył.
Symptomy depresji atakowały go co jakiś czas, a on nie umiał sobie z nimi poradzić. Mimo że miał obok siebie żonę i ukochane psy, był "pełen niechęci do funkcjonowania". Czuł, że nie potrafi pozytywnie reagować na bodźce zewnętrzne.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sebastian Karpiel-Bułecka o disco polo: "Jestem za tym, żeby ludzie sięgali po ambitniejszą muzykę"
Nie byłem sobie w stanie poradzić z bardzo prostymi rzeczami. Podam taki przykład – wymiana opon w samochodzie powodowała u mnie stres nie do przejścia. Zmagałem się z tak banalnymi sytuacjami, już nie mówię o tym, żeby rano wstać i pracować, i funkcjonować. To był problem. Wszystko było za ciężkie, żeby dźwignąć — mówił w "Halo, tu Polsat".
Olek Klepacz zdał sobie sprawę z choroby i próbował walczyć z nią w pojedynkę. Dużo dała mu lektura książki Tomka Jastruna, który również boryka się z tym problemem. Dzięki niej muzyk poczuł się zrozumiany. To jednak nie wszystko.
Olek Klepacz leczy depresję nowoczesną metodą
Po podstawieniu diagnozy rozpoczął nowatorską terapię pod okiem dr Tomasza Rudeckiego. Wówczas poczuł poprawę. Pojawiła się nadzieja, że wróci na dobrą drogę. Przełomowa okazała się metoda leczenia z wykorzystaniem ketaminy, co w jego przypadku było skuteczniejsze od tradycyjnej farmakologii i psychoterapii.
Ketamina została stworzona w latach 60. i jest powszechnie stosowana w anestezjologii jako środek znieczulający, także środek stosowany w leczeniu bólu. Natomiast od ponad 20 lat pojawiały się doniesienia świadczące o tym, że może przynieść ulgę pacjentom z rozpoznaniem depresji — wyjaśnił dr Tomasz Rudecki.
Choć lider Formacji Nieżywych Schabuff czuje się lepiej i choroba zaczyna odpuszczać, nie udało mu się uniknąć jej skutków. Odkąd 56-latek boryka się z depresją, znacząco schudł, co widać, zwłaszcza gdy porówna się jego aktualną sylwetkę ze starszymi zdjęciami.
