Alain Delon to jedna z największych gwiazd kina francuskiego i europejskiego lat 60. i 70. ubiegłego wieku. O jego śmierci media we Francji w niedzielny poranek poinformowała trójka dzieci. Rodzina przesłała krótkie oświadczenie. Aktor odszedł w swoim domu, wśród najbliższych.
Alain Fabien, Anouchka, Anthony, a także (jego pies) Loubo z ogromnym smutkiem ogłaszają odejście ich ojca. Zmarł spokojnie w swoim domu w Douchy. (...) Rodzina prosi o uszanowanie prywatności w tej niezwykle bolesnej chwili żałoby - czytamy w tekście, który opublikowało AFP.
Alain Delon wystąpił w prawie 90 filmach i pojawił się na setkach okładek magazynów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dla francuskiego kina i w światowej kinematografii Alain Delon był kimś więcej, niż tylko aktorem. Był ikoną i bohaterem z kraju, który naznaczył całe pokolenia swoim dorobkiem. Media nad Sekwaną nie mają wątpliwości, właśnie "dobiegła końca jedna z najbardziej błyskotliwych karier francuskiego kina".
Dziś nie zadzwoni. To był rytuał: kiedy ukazywał się artykuł na jego temat, Alain Delon dzwonił do redakcji, żeby podziękować. Nieznany numer, ale też niepowtarzalny głos, poważny, żarliwy, magnetyczny. Stary lew zawsze zachwycał się, gdy jego twarz pojawiała się na pierwszej stronie naszej gazety - wspominają dziennikarze "Le Parisien" wielkiego mistrza.
Po raz pierwszy na dużym ekranie widzowie mogli go zobaczyć w 1957 roku, kiedy miał raptem 23 lata. Od tego czasu Alain Delon wystąpił w 88 filmach kinowych i siedmiu filmach telewizyjnych. Wyreżyserował także dwa filmy fabularne, wyprodukował 32 i zagrał w siedmiu sztukach teatralnych.
Do historii przeszły arcydzieła kina, w których zagrał główne role: "W pełnym słońcu", "Zaćmienie", "Lampart", "Samuraj", "Basen" czy "W kręgu zła". Brawurowe były role Francuza w kryminałach "Śmierć człowieka skorumpowanego" czy "Trzech ludzi do zabicia".
Na ekranie partnerowały mu najsłynniejsze aktorki m.in. Brigitte Bardot, Catherine Denevue, Romy Schneider i Annie Girardot.
Alain Delon był postacią fascynującą, uwielbianą i znienawidzoną zarazem - żegna mistrza dziennik "Le Parisien".
Jego imponujący dorobek został nagrodzony Cezarem dla najlepszego aktora w 1985 roku, za główną rolę w filmie "Nasza historia" Bertranda Bliera. Dostał także honorowego Niedźwiedzia na festiwalu w Berlinie w 1995 roku oraz nagrodę honorową festiwalu w Locarno w 2012 roku. Dopiero w 2019 roku otrzymał honorową Złotą Palmę w Cannes.
Francuzi nie mają wątpliwości, że była to nagroda spóźniona, ale też najważniejsza w bogatym dorobku Deloina. Nagrodę przyjął ze łzami w oczach z rąk swojej córki Anouchki, by pożegnać się z publicznością i ogłosić koniec pięknej kariery.
Aktor gra, aktor żyje swoimi rolami. To właśnie stanowi różnicę między Jean-Paulem Belmondo a mną - lubił strofować dziennikarzy.
Jego twarz i jego imię było znane na całym świecie, z czego Francuzi byli i są niezwykle dumni. Występował w filmach oraz teatrze, ale też w reklamach. Wiele mówiło się i pisało o jego burzliwym życiu uczuciowym, licznych romansach oraz skandalach, których był bohaterem. Co ciekawe, szczególną sławę poza Francją zyskał w Chinach oraz Japonii.
Czytaj także: Wykonali testy DNA. Straszna pomyłka w klinice