Emma Stone została nagrodzona Oscarem za niezwykłą kreację Belli Baxter w filmie "Biedne istoty". Chwilę przed wejściem gwiazdy na scenę w jej sukience pękł zasuwak, co aktorka skomentowała z szerokim uśmiechem. To jednak nie było jedynie zdarzenie tego wieczoru, które skupiło na niej uwagę.
Po przedstawieniu fragmentu "Biednych istot", które ubiegały się o nagrodę dla najlepszego filmu, Jimmy Kimmel, gospodarz ceremonii, zdecydował się na żart. Zasugerował, że pokazane sceny to jedyne, które nadawały się do publicznej transmisji. Nawiązał tym samym do mocnych treści seksualnych występujących w produkcji.
Następna część artykułu znajduje się poniżej materiału wideo
Wówczas kamera skierowała się na Stone, która zdawała się rozmawiać z mężem, Dave'em McCarym. W reakcji na jej słowa mężczyzna wybuchnął śmiechem. Fani próbowali odczytać z ruchu ust aktorki, co mogła powiedzieć. "To k***as" - zinterpretowało wielu z nich.
Reakcja Stone spotkała się z pozytywnym odbiorem wśród internautów. Niektórzy z nich uznali, że powinna użyć jeszcze ostrzejszych słów wobec Kimmela. Inni natomiast stanęli w obronie prowadzącego, argumentując, że sposób prowadzenia gali rozdania Oscarów powinien prowokować obecne na gali gwiazdy.
Oscary 2024 - ile nagród dostały "Biedne istoty"?
Przypomnijmy, iż film "Biedne istoty" był postrzegany jako jeden z głównych pretendentów do Oscarów podczas 96. ceremonii wręczenia nagród, zdobywając łącznie 11 nominacji. Tylko "Oppenheimer" mógł pochwalić się większą liczbą nominacji. Ostatecznie, dzieło Yorgosa Lanthimosa zdobyło cztery Oscary. Oprócz nagrody dla Stone uhonorowano również zespoły odpowiedzialne za charakteryzację, scenografię oraz kostiumy.
O czym jest film "Biedne istoty"?
"Biedne istoty" to ekranizacja powieści Alasdaira Greya z 1992 r. Film opowiada historię naukowca, który tworzy autorską istotę: kobietę z mózgiem dziecka. Wydaje mu się, że może ukształtować ją tak, jak mu się podoba. Szybko jednak okazuje się, że nie miał racji.
W Polsce podczas premierowego weekendu "Biedne istoty" zgromadziły w kinach 45 tys. widzów, a wraz z przedpremierowymi pokazami ponad 60 tys. widzów. W produkcji nie brakuje mocnych, erotycznych scen.
- Bardzo ważne było dla mnie, aby nie nakręcić filmu, który byłby pruderyjny, ponieważ oznaczałoby to całkowitą zdradę głównego bohatera. Wszystkie sceny seksu są uzasadnione. Musieliśmy więc mieć pewność, że Emma nie będzie wstydzić swojego ciała, nagości, angażowania się w erotyczne sceny - mówił reżyser.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.