Marianna Schreiber wywołuje ogromne emocje. Jej kolejne posty spotykają się z licznymi reakcjami, także tymi negatywnymi. Ostatnio na freakfighterkę spadły gromy za zdjęcie, na którym chciała pochwalić się swoją kuchnią. Internauci wytknęli jej, że zasłoniła całą kuchnię sobą i zbyt mocno wyeksponowała swoje piersi.
Marianna postanowiła odnieść się do zarzutów internetowych hejterów. Na profilu X zamieściła wpis, w którym podkreśliła, że będzie robiła to, na co ma ochotę.
Tak, jak będę chciała, to będę wstawiała zdjęcia cycków. Jak będę chciała, to będę wstawiała filmiki, na których mówię, jak bardzo jest mi smutno i że chce mi się płakać. Jak będę chciała, to będę mówiła o swoich sukcesach. Jak będę chciała, to będę chodziła na marsze. Jak będę chciała, to będę się angażowała we freak fighty — wyliczyła.
Dlaczego? Bo nikt już więcej nie będzie mówił mi jak mam żyć — dodała na zakończenie wpisu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Lawina komentarzy pod postem Marianny Schreiber
Jak pod każdym postem Marianny Schreiber, tak i pod jej ostatnim wpisem pojawiło się sporo komentarzy. Nie zabrakło głosów wsparcia dla freakfighterki, ale i mniej przychylnych opinii wobec tego, co robi.
Część internautów apelowała, żeby Marianna wzięła się za "uczciwą pracę", inni, żeby pomyślała o swojej córce i o tym, jak wpływa na nią jej aktywność w mediach społecznościowych. "No i jak chcesz, to gadasz głupoty... wszystko Ci wolno, tylko nie wszystko wypada" - napisał jeden z komentujących.
Nie zabrakło także odniesień do Łukasza Schreibera, wciąż jeszcze męża Marianny. "Sugerujesz, że mąż się ograniczał?" - dopytywał jeden z nich. Inny stwierdził, że Marianna swoją rozpoznawalność zawdzięcza tylko temu, że jest żoną polityka PiS.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.