Dziennikarka Polsatu padła ofiarą oszustów. "W życiu nie przypuszczałam"
Małgorzata Cecherz, dziennikarka Polsatu, opublikowała oświadczenie, w którym poinformowała, że padła ofiarą tzw. phishingu, czyli oszustwa polegającego na wyłudzaniu poufnych informacji. "W życiu nie przypuszczałam, że spotka mnie coś tak przykrego" — napisała.
W swoim najnowszym wpisie na Facebooku Małgorzata Cecherz opisała przykre zdarzenie, do którego doszło w ostatnich dniach. Znana z programu "Państwo w państwie" dziennikarka została oszukana przez cyberprzestępców.
"Szanowni chciałam przekazać, że padłam ofiarą tzw. phishingu. Phishing po polsku to wyłudzanie informacji lub oszustwo internetowe, polegające na podszywaniu się pod zaufaną instytucję lub osobę w celu wyłudzenia poufnych danych, takich jak hasła, dane karty kredytowej czy dane osobowe. Nazwa pochodzi od angielskich słów fishing (łowienie) i password (hasło)" — wyjaśniła na początku wpisu.
Małgorzata Cecherz padła ofiarą phishingu
Do zdarzenia doszło podczas sprzedaży samochodu. Jak relacjonuje Cecherz, wystawiła pojazd na popularnym portalu motoryzacyjnym, a niedługo później straciła ponad 21 tys. zł.
Kasia Zillmann szczerze o punktach, emocjach i... wyższych obcasach! Czy taniec zaprowadzi ją do finału?
"W życiu nie wiedziałam, że wystawiając na sprzedaż auto na stronie otomoto.pl spotka mnie coś tak przykrego! Z konta w ciągu kilkudziesięciu minut zniknęło mi ponad 21 tys. zł (to dla mnie bardzo dużo)" — napisała.
Dziennikarka szczegółowo opisała przebieg zdarzenia.
"Sytuacja wyglądała następująco: wstawiłam ogłoszenie sprzedaży samochodu, po czym przyszła do mnie informacja, że muszę potwierdzić swoją wiarygodność, że ja to ja! Przekierowano mnie na stronę mojego banku PKO BP... po czym zadzwonił do mnie »pracownik« tego banku. Zdążyłam już się zalogować i w tym momencie 'pan z banku' miał cały czas problem z wygenerowaniem przelewu potwierdzającego moją wiarygodność... i tak to trwało i trwało, a ja niechcący generowałam kolejne bliki... Jak przekroczono limit dokonywanych dziennych transakcji na moim koncie — zadzwoniono do mnie z banku, informując, że padłam ofiarą oszustów" — wyjaśniła.
Cecherz skontaktowała się z bankiem, podkreślając, że została ostrzeżona zbyt późno. Zaproponowano jej złożenie reklamacji dotyczącej nieautoryzowanych transakcji, jednak po pewnym czasie instytucja finansowa odmówiła zwrotu pieniędzy. Jak się okazało, środki zostały przelane za granicę.
"Policjanci raczej niewiele mogą w tej sprawie, bo nie mają aż takich narzędzi, ale za to sympatycznie przekazali mi informację, bym dalej przekazywała innym... Jeżeli dzwoni do Ciebie ktoś ze wschodnim akcentem i podaje się za pracownika banku, to stara zasada jak świat — nigdy obcokrajowiec nie pracuje w wydziale bezpieczeństwa banku. Jeżeli dzwoni ktoś do Ciebie z banku, to żąda od ciebie podstawowych danych. Dałam się okraść, bo panowie mieli wgląd do mojego konta poprzez pozyskanie loginu ze strony otomoto.pl" — ostrzegła dziennikarka.
"Jak ochłonę, to pewnie znajdę sposób na walkę z oszustami! Jak to kiedyś mówiłam w moim autorskim programie 'Emsi na tropie': 'Każdy z nas może znaleźć się w podobnej sytuacji'" — podsumowała.