Maciej Gąsiorowski| 

Himilsbach położył mu to na grób. Kolejna rocznica tajemniczej śmierci Maklakiewicza

2

Zdzisław Maklakiewicz zmarł 9 października 1977 roku w tajemniczych do dzisiaj okolicznościach. Na temat śmierci aktora znanego z "Rejsu" narosło wiele legend. Jedna z nich jest przerażająca. Słynny "Maklak" został pochowany w grobowcu rodzinnym na Starych Powązkach. Jednym z żałobników był jego wierny kompan z planu, Jan Himilsbach.

Himilsbach położył mu to na grób. Kolejna rocznica tajemniczej śmierci Maklakiewicza
Zdzisław Maklakiewicz w młodości ("Licencjodawca", Narodowe Archiwum Cyfrowe)

To właśnie słynny naturszczyk wykonał tablicę nagrobną Zdzisława Maklakiewicza. Przyjaciel zmarłego z zawodu był kamieniarzem, więc taka praca nie była dla niego pierwszyzną. Wiadomo, że gdy trumna z ciałem aktora spoczęła w grobowcu, Himilsbach położył na mogile pudełko czekoladek zamiast kwiatów. Głośna zrobił się także anegdota po pogrzebie. Himilsbach zadzwonił do matki aktora, a to co później powiedział do niej, stało się kultowe.

Jest Zdzisiek? - Ależ panie Janku, przecież umarł! Był pan przecież na pogrzebie... - Wiem, kurwa... ale nie mogę się z tym pogodzić...

Okoliczności śmierci Maklakiewicza

Pijany gwiazdor "Rejsu" miał zostać śmiertelnie pobity przez milicjantów przed Hotelem Europejskim w Warszawie. Inna z wersji mówiąca o zgonie, mówi o pomyłce lekarza z karetki pogotowia, który podał choremu na cukrzycę Maklakiewiczowi glukozę. Wiadomo na pewno, że aktor po wyjściu z lokalu był nietrzeźwy.

Trudne relacje rodzinne

Zdzisław Maklakiewicz był synem Ładysława i Czesławy Maklakiewiczów. Jego stryjami byli natomiast kompozytorzy, Jan, Tadeusz i Franciszek, który zginął w wieku 24 lat podczas kampanii wrześniowej. W młodości aktor walczył w Powstaniu Warszawskim. Służył w "batalionie "Kiliński" w III plutonie 7. kompanii motorowej "Iskra" pod pseudonimem "Hanzen". Po trafieniu do niewoli wywieziony został do Stalagu XVIII C Markt-Pongau w Reinsbach. Po wojnie aktor wysnuł teorię "dwóch bram".

Trzeciego dnia powstania idę z kumplem ulicą, a tu nagle jak nie trzaśnie bomba. Prysnęliśmy do dwóch bram, w dwie różne strony. Dziś kumpel jest wiceministrem, a ja drugorzędnym aktorem. I to dlatego, że ja wpadłem do bramy z kobietami i dziećmi, a kumpel do tej, w której stali chłopcy z Armii Ludowej - żartował po latach Maklakiewicz.

Niestety aktor nie potrafił postawić się swojej zaborczej matce. Toksyczna miłość rodzicielki doprowadziła do rozpadu jego związku z Renatą Firek, z którą miał córkę, Martę. Maklakiewicz widywał się z Martą sporadycznie, np. w tramwaju lub w SPATiF-ie, gdzie najczęściej przesiadywał. W końcu ich relacja całkowicie się zakończyła, gdy była partnerka przeprowadziły się z córką na Florydę. Marta Maklakiewicz pisze o tym m.in. w książce "Maklak. Oczami córki".

Podobny los spotkał także związek Maklakiewicza z Wiesławą Kosmalską, z którą miał córkę, Agatę. Wiadomo, że aktor nie płacił alimentów na swoje dzieci. - Toksyczna miłość do matki całkowicie go zdominowała i wpędziła go w nałóg - napisała o nim Marta.

Ostatnia rola aktora

Kilka tygodni po śmierci Zdzisława Maklakiewicza, w telewizji premierę miał 7. odcinek serialu "Polskie drogi" (pt. "Lekcja poloneza") z jego udziałem. Wcielił się tam w prof. Karola Marię "Lulusia" Fabiankiewicz, nauczyciel tańca. Dla wielu krytyków było to jego pożegnanie z aktorstwem i zarazem najwybitniejsza kreacja, godna Oscara.

Zobacz także: Telewizyjne piękności sprzed lat
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić