Maja Hyży od dzieciństwa boryka się z problemami ze zdrowiem. Przez pewien czas wisiała nad nią wizja poruszania się na wózku, jednak udało się temu zapobiec. Ostatnio ból w biodrze wrócił, a wokalistka musiała położyć się w szpitalu.
Przed operacją lekarze przetoczyli jej krew, co miało polepszyć jej wyniki badań morfologicznych. Zabieg, choć udany, nie kończy jej zmartwień. Wciąż narzeka na permanentne bóle, przez które nie może spokojnie przesypiać nocy.
Nie cieszę się, jak zbliża się wieczór, to jest istna męczarnia dla mnie. Nie wiem, o co chodzi, ale ból jest taki nieziemski. [...] Ta noga jest tak obolała, nie mogę swojego miejsca znaleźć. Dzisiaj na siedząco spałam — napisała na Instagramie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Maja Hyży dodała, w domu może liczyć na wsparcie córeczek, Zosi i Tosi. Są jednak tak stęsknione, że chcą być cały czas obok niej i się przytulać. To nie zawsze kończy się dobrze — czasem nieświadomie dotykają jej zoperowanej nogi, co oznacza jeszcze większe katusze.
Celebrytka jest tak wycieńczona, że nie ma siły na korzystanie z mediów społecznościowych. Gdy bierze do ręki telefon, zaczyna mieć migrenę, dlatego nie może odpisywać na wiadomości, które wysyłają jej zatroskani fani.
Jakaś taka przerażona trochę jestem tym, co mnie w najbliższych miesiącach czeka z tą moją girą — czytamy.
Maja Hyży chodzi o kulach. Czeka ją kolejna operacja
Była żona Grzegorza Hyży ma nadzieję, że wkrótce odczuje skutki rehabilitacji i zacznie czuć się lepiej. Przez kolejne cztery miesiące będzie poruszać się o kulach. Po tym okresie znów odda się w ręce specjalistów, czeka ją kolejna operacja.
Internauci wykazali się wyrozumiałością. Trzymają za piosenkarkę kciuki i liczą na to, że cierpienie szybko minie.