Mikołaj "Bagi" Bagiński o pieniądzach w "Tańcu z gwiazdami". "Nie opłaca się"
Mikołaj "Bagi" Bagiński mówi, że udział w show nie jest dla niego korzystny finansowo. Influencer podkreśla, że walczy o Kryształową Kulę dla doświadczenia i rozwoju.
Najważniejsze informacje
- Bagiński stwierdził, że udział w "Tańcu z Gwiazdami" nie opłaca mu się finansowo.
- Jako główną motywację wskazał szansę stanąć obok największych nazwisk i osobistą przygodę.
- Zapewnił, że nie zamierza odpuszczać i chce dojść jak najdalej w programie.
Influencer i przedsiębiorca Mikołaj "Bagi" Bagiński bierze udział w 17. edycji "Tańca z Gwiazdami" w parze z Magdaleną Tarnowską. W rozmowie z Plejadą wyjaśnił, że decyzję o starcie w programie podjął z innych powodów niż pieniądze. W tle pozostają jego projekty biznesowe i rozpoznawalność wśród młodych odbiorców.
Główny wątek rozmowy dotyczy finansów. Bagiński przyznaje wprost, że bilans finansowy udziału w show jest na minus. "Od razu powiem, że nie [nie jest opłacalny]. Na żadnym etapie mi się to tak stricte, kalkulacyjnie, przelewowo nie opłaca. Nie wiem, może jakbyśmy wygrali — super dużo pieniędzy, na pewno" – powiedział influencer. Jak dodał, liczy się dla niego skala formatu i możliwość wejścia do telewizyjnego mainstreamu.
Mikołaj "Bagi" Bagiński o pieniądzach w "Tańcu z gwiazdami"
Bagiński tłumaczy, że długo szukał powodów, by przyjąć zaproszenie do show. "Idąc do 'Tańca z gwiazdami', dużo szukałem motywacji, na pewno jedną z nich było to, że jako dla influencera zaproszenie do 'Tańca z gwiazdami' to jest coś niesamowicie wielkiego. To są gigantyczne gwiazdy, celebryci, ja, który mogę stanąć obok nich wszystkich, mega fajne" – podkreślił. Zwraca uwagę, że to dla niego znaczący krok w karierze i szansa, by pokazać inną stronę niż ta znana z internetu.
Barbara Bursztynowicz cała we łzach. Tak skomentowała swoje odpadnięcie z programu Taniec z gwiazdami.
W kolejnym fragmencie rozmowy influencer akcentuje, że nie zamierza zwalniać tempa. "Wiedziałem, że karierowo to jest dla mnie bardzo duży krok, a ostatnio, jak z kimś rozmawiałem, to mówię: 'Okej, super karierowo i w ogóle to wszystko tak leci do przodu'. Tutaj dużo ludzi mnie poznaje, fajnie, ale teraz to chyba dla mnie prywatnie jest po prostu największa przygoda" – zaznaczył. Taki ton wskazuje, że stawia na doświadczenie sceniczne i sportową rywalizację.
Jak relacjonuje Bagiński, część znajomych sugerowała mu "odpuszczenie" w dalszych odcinkach. On odcina się od takich pomysłów. "Ktoś ostatnio mówił: 'Dobra, to może już w tym ósmym odcinku może wy byście sobie już dali luz'. Mówię: 'Stary, dla mnie to jest taka przygoda życia, że sobie nie wyobrażam, że potem powiem swoim dzieciom, że odpadłem w ósmym odcinku, bo tak świadomie chciałem'. Błagam, lecimy jak najmocniej, jak najwyżej i chyba to jest dla mnie teraz moją największą motywacją" – podsumował.
Bagiński jest kojarzony z marką Leeves, aplikacją Dropsy i wydarzeniami DRE$$CODE. Wskazuje, że jego aktywności biznesowe budują rozpoznawalność, ale telewizyjny format daje inne, szerokie dotarcie. Jak wynika z przedstawionego przez niego raportu, spółka DRESSCODE CREW w 2024 r. miała przychód ponad 8,5 mln zł.