Pozew o kradzież głosu kultowego lektora. Pierwsza taka sytuacja w Polsce
W Sądzie Okręgowym w Warszawie złożono pozew zarzucający spółce z branży wodno-kanalizacyjnej wykorzystanie w reklamach głosu znanego lektora Jarosława Łukomskiego bez jego zgody i wiedzy - podaje serwis polscylektorzy.pl
Jarosław Łukomski, znany lektor głosowy, wyraził swoje rozczarowanie, gdy dowiedział się, że jego głos został wykorzystany bez zgody w reklamach, które wyemitowała firma generująca głos przy pomocy sztucznej inteligencji. Łukomski, który pracuje w branży od połowy lat 80. i jest jednym z pionierów "szeptanki" na potrzeby VHS, nie jest pocieszony tym, że ktoś docenił jego głos w ten sposób.
Rozmawialiśmy o tym wiele razy, wszyscy wiedzieliśmy, że to może spotkać każdego z nas. Ale i tak jest to pewnego rodzaju szok. Dziwne i nieprzyjemne uczucie. No i oczywiście złość, bo w końcu ktoś wykorzystał kawałek ciebie – komentuje sam zainteresowany.
Ministra uderza w TVP. "Lata świetlne za innymi mediami"
Reprezentujący go w sądzie Tomasz Bartos uważa, że taka praktyka firmy to kradzież, zwłaszcza przy jej rocznych dochodach przekraczających 30 milionów. Mecenas obiecuje, że sprawa znajdzie swój finał na sali rozpraw.
"Skazani na Shawshank" (1994) Fragment pracy lektora, czyta Jarosław Łukomski
Zadania dochodzenia w sprawie prawa do wykorzystania głosu Łukomskiego podjęła się także firma Mikrofonika.
Mecenas Martyna Majewska reprezentuje interesy Mikrofoniki na arenie międzynarodowej, wskazuje, że w Unii Europejskiej przepisy dotyczące ochrony wizerunku, w tym głosów, są bardziej rygorystyczne niż w Ameryce Północnej. Odmowa polubownego rozwiązania sporu przez pozwaną firmę jest według niej dużym błędem.
Paweł Bukrewicz, prezes Stowarzyszenia Lektorów RP, wskazuje na naruszenie przepisów RODO, podkreślając, że głos człowieka jest daną biometryczną umożliwiającą jego identyfikację. Reakcje środowiska, w tym innego legendarnego lektora, Jacka Brzostyńskiego, są jednoznaczne.
To są jaja. Byłem pierwszym lektorem, który dołączył do projektu VO+AI. Między innymi właśnie po to, by chronić się przed takimi sytuacjami. Ale nigdy bym nie pomyślał, że ktoś będzie kwestionował moje prawo do dysponowania własnym głosem. Takie postawy muszą zostać napiętnowane, inaczej będziemy okradani na większą skalę i bez końca - powiedział Brzostyński.
Jarosław Łukomski zapewnia, że nie zrezygnuje z walki o swoje prawa i mobilizuje kolegów z branży do monitorowania takich przypadków.