Bartosz Porczyk zaskoczył swoich fanów nową ścieżką zawodową. W rozmowie z Michałem Misiorkiem dla Plejada.pl opowiedział o swojej decyzji, by zostać barberem i fryzjerem. Porczyk przyznał, że do zmiany skłoniła go kontuzja kręgosłupa, która uniemożliwiła mu normalne funkcjonowanie.
Przeczytaj też: Spór o "Familiadę". Karol Strasburger komentuje zmiany
Doznałem kontuzji kręgosłupa. Do dziś nie wiem, z jakiego powodu. Czy była to sprawa uszkodzenia mechanicznego, czy nadużycia fizycznego. Ale od kilku lat ból we mnie narastał. Z roku na rok czułem go coraz intensywniej. Aż w końcu z dnia na dzień przestałem chodzić. [...] Musiałem zacząć swoje życie na nowo – najpierw nauczyć się wstawać, chodzić, a potem uświadomić sobie, czego potrzebuję i kim jestem. Był to bolesny proces, ale jestem za niego niesamowicie wdzięczny - wyznał aktor.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Podczas rekonwalescencji Porczyk odkrył, że praca z włosami daje mu poczucie bezpieczeństwa i spełnienia.
Przypomniało mi się, że lubiłem trzymać ręce we włosach matki. Dawało mi to przedziwne poczucie bezpieczeństwa - dodał.
Zmiana perspektywy
Decyzja o zostaniu barberem była dla Porczyka krokiem w stronę nowego życia.
Dzięki temu zacząłem zupełnie inaczej patrzeć na to, kim jestem. Przekonałem się, że mogę być wielowymiarowy i wieloraki - powiedział.
Porczyk podkreślił, że praca jako barber pozwala mu nawiązywać relacje z ludźmi i słuchać ich historii.
Bo lubię, kiedy ludzie mówią, a ja jestem cicho, niczym widownia w teatrze. Strzygę i słucham ich opowieści. Wszystko, oczywiście, zostaje między nami. Jak to się mówi – w grzebieniu. Wiem, że różne osoby przychodzą do mnie nie tylko po to, by odświeżyć fryzurę, ale również po to, by porozmawiać. Siedzą przed wielkim lustrem i mówią. Do mnie, ale jednocześnie też do swojego odbicia. Trochę jakby się terapeutyzowali - przyznał.
Zmiana zawodowa Porczyka wzbudziła zdziwienie wśród jego znajomych.
Dziwili się. Jedni chcieli pożyczać mi pieniądze na przysłowiowy chleb. Inni myśleli, że to element przygotowań do jakiejś roli - wyjaśnił na zakończenie aktor.
Przeczytaj też: Maryla Rodowicz o "banie" w TVP. Artystka wciąż czeka na telefon
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.