Karol Strasburger, który od lat prowadzi "Familiadę", ocenia współpracę z nowym producentem jako profesjonalną.
Przeczytaj też: Maryla Rodowicz o "banie" w TVP. Artystka wciąż czeka na telefon
Współpracę z nowym producentem "Familiady" oceniam bardzo dobrze i profesjonalnie. Z mojego punktu widzenia nie jest to jakaś wielka rewolucja, która przekreśliła to co było. Nie ma drastycznych zmian, bo to, co wypracowaliśmy przez te trzydzieści lat, publiczność zaakceptowała i pokochała. Staramy się z całą ekipą produkującą tego nie zmieniać - mówi Strasburger.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zmiany w programie obejmują nowy wystrój studia, powrót publiczności oraz zmniejszenie liczby uczestników do czterech.
Zmienił się jednak wystrój studia, wróciła publiczność, która już kiedyś była, zmniejszona jest liczba grających do czterech, co ułatwi ludziom dojazd, bo mogą jednym autem wygodnie przyjechać. Staraliśmy się nie zabierać widzowi tego co polubił, więc np. nowa tablica, która jest dziś elektroniczna, przypomina tę starą mechaniczną. Wszystkie zabiegi były robione tak, by zmiana nie była zbyt drastyczna - dodaje prowadzący.
Spór prawny między Astro a TVP
Astro zarzuca TVP, że przejęło produkcję bez zgód na wykorzystywanie elementów scenografii i oprawy graficznej. Strasburger podkreśla, że nie ma wpływu na kwestie prawne.
Nieporozumienia, o jakich czytamy, muszą wyjaśnić prawnicy wszystkich zainteresowanych, ja się na tym nie znam i nie wypada mi nawet komentować formalności — prawnych zależności. One są między byłym Producentem Astro a obecnym producentem i właścicielem licencji, czyli firmą Fremantle i TVP - wyjaśnia Strasburger.
Moje przejście jest związane z przejęciem programu przez nowego producenta, nie miałem na to żadnego wpływu. Chcę to podkreślić, przechodziłem nie dlatego, że gdzieś było mi lepiej lub gorzej. Przeszedłem z programem, który po prostu przestał być produkowany przez firmę Astro, a zaczął być produkowany przez FremantleMedia Polska przy współpracy z TVP. Otrzymałem zaproszenie do kontynuowania współpracy, więc zdecydowałem, że przejdę z całym projektem, czyli "Familiadą". Mój udział w programie natomiast nie ma żadnego wpływu na to gdzie ona będzie produkowana, nie mam na to żadnego przełożenia. Nie znam zapisów umów, zakresu własności praw autorskich, to nie jest moja działka. Ja jestem tylko prowadzącym i będę tam, gdzie jest produkowana "Familiada", z którą związałem ogromną część mojego życia. Jeśli ktoś uważa, że miałem wpływ na to co się stało, że gdybym nie przeszedł, to program zostałby w Astro jest w błędzie - skwitował Strasburger.
Komfort pracy w nowym studiu
Strasburger podkreśla, że zmiana producenta przyniosła mu większy komfort pracy.
Mój odbiór jako gospodarza programu jest fajny i pozytywny. Nie ma żadnych ingerencji w autorską stronę mojej pracy, mam dużą swobodę i dowolność i jest to dla mnie szalenie ważne. Mamy wspaniałą atmosferę pracy, nie ma nieprzyjemnych sytuacji, które zmieniałyby coś dla mnie na niekorzyść. Wręcz odwrotnie. Przeważająca część naszej ekipy przeszła razem ze mną, więc nie odczuwamy mocno różnicy i bardzo się cieszę, że mam ich przy sobie. Ta produkcja jak mówiłem, układa się na najwyższym poziomie, jest pełen profesjonalizm. Mnie się podoba i jestem zadowolony z tej współprac - mówił aktor.
Nowe studio oferuje nowoczesne udogodnienia, co wpływa na jakość pracy.
To nowoczesne studio, są nowe dobre światła, klimatyzacja. Komfort mojej pracy jest naprawdę świetny, a reszta należy już do układów między firmami. Nie umiem odpowiedzieć czy jeszcze coś się zmieni. Czołówka jest zmieniona właśnie ze względu praw do niej Astro, a nie dlatego by było inaczej. A jakie są ustalenia co do muzyki, znaków jakości, nazwy nie wiem i nie chcę komentować. Ja przychodzę do studia, kręcę program i wracam do domu - podsumowuje Strasburger.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.