Dziennikarz TVN poleciał do Londynu i się przeraził. "Co za wtopa"
Michał Cessanis, dziennikarz związany z "Dzień dobry TVN", podróżnik i influencer, nie unika dzielenia się swoimi podróżniczymi przygodami i opiniami o odwiedzanych miejscach. Ostatnio zaskoczył swoich fanów na Instagramie historią z Londynu, gdzie zarezerwowany przez niego apartament okazał się być otoczony przez niezbyt przyjemne widoki.
Jak zauważył "Fakt", po wcześniejszej relacji o śniadaniu w PLL LOT za 60 złotych, które ocenił na swoim Instagramie, Michał Cessanis zaskoczył widzów historią z Londynu.
Przeczytaj również: Mentzen przemówił po angielsku. Lektorka komentuje jego nagranie
Co za wtopa podróżnicza w Londynie! Tak to jest, jak się nie czyta do końca opisu mieszkania do wynajęcia, tylko się rezerwuje szybko, bo cena jest atrakcyjna. Ha, ha, ha! — napisał w mediach społecznościowych.
Dziennikarz-podróżnik przyznał, że skusiła go atrakcyjna cena, przez co nie zwrócił uwagi na szczegóły dotyczące stanu budynku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Marta Żmuda Trzebiatowska: "Jestem z tego pokolenia, które dostawało listy od widzów"
Porażający stan wejścia do apartamentu
Relacja Michała Cessanisa zawierała nagranie pokazujące drogę do jego wynajętego mieszkania. Wideo ujawniało, jak wygląda budynek objęty remontem: wszędzie gruz, odpadający tynk, wiszące kable i zaniedbane schody, które nie zapowiadały przytulnego wnętrza.
W tym domu trwa generalny remont. Wszystko jest wyprute i rozwalone. Na zdjęciach wyglądało tak cudownie. Nie mogę się doczekać, żeby zobaczyć mieszkanie – opowiadał z ironią.
Dziennikarz, choć zaskoczony zaniedbanym stanem budynku, nie stracił dobrego humoru. Podczas nagrania jego reakcje oddawały zarówno rozbawienie sytuacją, jak i dystans do nieplanowanych komplikacji.
Apartament – wnętrze znacznie lepsze niż otoczenie
Na szczęście po wejściu do samego apartamentu sytuacja wyglądała już znacznie lepiej. Wnętrze, choć niewielkie, było zadbane i wygodne, z funkcjonalnym aneksem kuchennym oraz łazienką. Życiowy partner Pawła Rabieja, byłego zastępcy prezydenta m.st. Warszawy, uspokoił widzów, pokazując, że nie ma się czego obawiać.
Apartament ostatecznie okazał się być dobrze wyposażony, a do tego oferował bezpłatne WiFi, co dla dziennikarza TVN było niewątpliwie dużym plusem.
Przeczytaj także: Cezary Pazura samotnie wychowywał córkę. "Na to nie ma przepisu"