Jak podaje Polska Agencja Prasowa, jednym z oskarżonych jest osoba z otoczenia Payne’a, która towarzyszyła mu podczas pobytu w stolicy Argentyny. Postawiono jej zarzut "porzucenia" innej osoby skutkujący śmiercią, za co grozi kara od 5 do 15 lat więzienia.
Zarzuty usłyszeli także jeden z pracowników hotelu, w którym zatrzymał się piosenkarz oraz domniemany diler narkotyków. Całej trójce zarzucono udostępnienie muzykowi narkotyków. Wyniki badań toksykologicznych wykazały w organizmie Payne’a obecność alkoholu, kokainy oraz leku przeciwdepresyjnego, który dostępny jest wyłącznie na receptę.
Śledczy podkreślili, że ułożenie ciała i odniesione obrażenia sugerują, iż w momencie upadku artysta mógł być nieprzytomny lub półprzytomny. W toku dochodzenia przesłuchano kilkadziesiąt osób. Sporządzone zostały też opinie biegłych. Śledczy przeanalizowali też ponad 800 godzin nagrań z kamer monitoringu, a także dane z zabezpieczonego telefonu zmarłego muzyka, obejmujące wykaz rozmów oraz wiadomości.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tragiczna śmierć Liama Payne'a
Jak dodaje PAP, prokuratura nie ujawniła tożsamości oskarżonych, jednak według informacji dziennika "Clarin" jednym z nich jest mieszkający w Argentynie amerykański przedsiębiorca Rogelio "Roger" Nores. Był on przyjacielem Payne’a i podczas jego pobytu pełnił rolę menedżera.
"Clarin" podał również, że w środę trumna ze zwłokami 31-letniego muzyka została przewieziona samolotem z Buenos Aires do Madrytu, skąd przetransportowane ją do Londynu. Ciało zmarłego artysty odebrał jego ojciec Geoff Payne.
Liam Payne zmarł 16 października po upadku z hotelowego balkonu w Buenos Aires. Prokuratura zdecydowała się o zatrzymaniu ciału zmarłego piosenkarza. Powodem była konieczność przeprowadzenia wspomnianych badań toksykologicznych i testów laboratoryjnych. Sekcja zwłok potwierdziła, że 31-latek w wyniku upadku doznał krwotoku wewnętrznego, a także zewnętrznego oraz licznych urazów.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.