Skazany na społeczny ostracyzm po procesie Janusza Szpotańskiego, w którym został zmuszony zeznawać, Pawlikowski, który nazywany był "Dudusiem", stał się celem niechęci i przestał otrzymywać propozycje zawodowe. Ujawniono, że był agentem SB, co spotkało się z powszechną dezaprobatą. Znajomi się od niego odwrócili, a jego kariera legła w gruzach. Dopiero wiele lat później okazało się, że jego współpraca z Służbą Bezpieczeństwa była bardziej wymuszona i nierzetelna, przez co jego stan psychiczny coraz bardziej się pogarszał.
Nie miał także szczęścia w miłości. Cała Warszawa huczała od plotek o jego romansie z ówczesną gwiazdą kina, piękną Teresą Tuszyńską. Ich związek był toksyczny i bardzo burzliwy. Kochankowie rozstali się dość gwałtownie, a aktorka, ponoć by zrobić na złość Pawlikowskiemu, wyszła za jego przyjaciela, Jana Zamoyskiego.
Stan, w jakim aktor znalazł się przed sądem, nie był wynikiem wolnej woli, a poważnych problemów zdrowotnych, co podkreślali jego obrońcy. Jego przyjaciel Kazimierz Żórawski sugerował, że zeznania, które złożył Pawlikowski, niewiele miały wspólnego z wpędzaniem ludzi w kłopoty. On sam przysięgał, że działał pod presją i manipulacją.
Niestety aktor znany z "Popiołu i diamentu" czy "Stawki większej niż życie", gdzie głos podkładał mu Leon Niemczyk, zmarł tragicznie 17 stycznia 1976 roku, rzucając się z wysokiego budynku w wyniku cyklofrenii i manii prześladowczej. Jego grób na Starych Powązkach w Warszawie pozostaje dziś zaniedbany, będąc świadectwem nietrwałej pamięci o jego talencie i trudnym życiu.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.