Krystyna Janda to jedna z najlepszych polskich aktorek. Poza tym jest bardzo energiczna i pomysłowa. Artystka co jakiś czas uaktywnia się na płaszczyźnie politycznej i społecznej.
Jej oczkiem w głowie jest Teatr Polonia. Wiele młodych aktorek marzy o tym, by wystąpić na jego deskach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W tym gronie znalazła się też Maria Dębska. Po ukończeniu łódzkiej filmówki ta aktorka wybrała się na jeden ze spektakli do wspomnianego teatru. Przy tej okazji zaczepiła Jandę.
Do Krystyny Jandy sama podeszłam, jak skończyłam szkołę. Przyszłam na jej spektakl, podeszłam do niej po przedstawieniu i powiedziałam: "Pani Krystyno, kocham panią, chciałabym u pani pracować". I pani Krystyna powiedziała: "Aha, fajnie, dzięki". I poszła - ujawniła Dębska w podcaście Natalii Szymańczyk.
Krystyna Janda zadzwoniła do Marii Dębskiej
Zupełnie niespodziewanie rok później Krystyna Janda zadzwoniła do Marii Dębskiej z propozycją pracy. Wówczas jednak młoda aktorka nie wspomniała o incydencie, który miał miejsce w Teatrze Polonia.
Nie pytałam jej, bo było mi głupio - zaznaczyła.
O sprawie na pewno pamięta, ale mimo to nie żywi urazy do swojej idolki. W trakcie rozmowy z "Vivą!" mocno się nad nią rozpływała.
Kocham Krystynę Jandę. Za to, że jest odważna, że jest szalona, za to, że jest taka, jaka chce być. I kropka - podsumowała.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.