16 października 2023 roku na zawsze zapisał się w życiu Aldony Orman grubymi, czarnymi literami. Feralnego dnia, podczas pracy na planie serialu "Klan", aktorka nagle doświadczyła przerażającego bólu, nagłej utraty wzroku, problemów z mówieniem i poruszaniem.
Na alarmujące objawy Aldony niemal natychmiast zareagował kierownik planu "Klanu", który wezwał pomoc. Aktorka została zabrana z planu filmowego karetką. Diagnoza, która nastąpiła po przybyciu na oddział, ujawniła szokującą prawdę. W głowie aktorki znajdowało się aż cztery tętniaki, a dodatkowo wystąpił krwotok podpajęczynówkowy. Konieczna była natychmiastowa interwencja.
Zespół lekarzy postanowił uniknąć otwarcia czaszki, wybierając dostanie się do mózgu poprzez tętnicę udową. Mimo przeprowadzenia dwóch operacji, Aldona Orman wciąż pozostaje w oczekiwaniu na kolejną.
W rozmowie z " Faktem" aktorka podkreślała swoją wiarę w siłę aniołów oraz opowiadała o koszmarnej sytuacji na planie filmowym, która sprawiła, że ignorowała alarmujące sygnały wysyłane przez jej ciało.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co pamięta z tragicznego dnia na planie "Klanu"?
To było 16 października, przerażający ból, który w sekundę sprawił, że przestałam widzieć, mówić i się ruszać. Tego dnia od początku źle mi się grało, nie mogłam się skoncentrować. Gdy skończyliśmy nagrania, nie poszłam od razu do samochodu, tylko pomyślałam, że pójdę przed monitory i obejrzę, co nagrałam, bo czułam się nieswojo. Usiadłam na krześle i poczułam przerażająco silny ból. Jakby dynamit rozsadził mi głowę. Na pstryknięcie palcem straciłam wzrok, mowę i nie mogłam się ruszać (...) To, że przeżyłam, to prawdziwy cud. Po przyjęciu do szpitala lekarz od razu zrobił mi tomografię i tomografię z kontrastem i okazało się, że jest świeży wylew krwi w głowie. Trafiłam na stół operacyjny - wspomina w rozmowie z "Faktem" aktorka.
Z rozmowy dowiadujemy się, że operacja trwała ponad sześć godzin. Specjaliści musieli uważać, by nie uszkodzić nerwów.
W sobotę rano 28 października doktor Michał Zawadzki przyjechał specjalnie, aby poinformować mnie, że muszę przejść kolejną operację, gdyż mam jeszcze trzy tętniaki, a jeden z nich jest na tyle duży, że może w każdej chwili pęknąć. Na operację przyjechało aż czterech lekarzy - Michał Zawadzki, Artur Zaczyński, Bartosz Czapski i Vadym Matsibora. Po udanej operacji dowiedziałam się, że pęknięcie drugiego tętniaka w tak krótkim czasie sprawia, że człowiek jest właściwie nie do uratowania. Lekarze mieli duże obawy. Ale wszystko się udało, nie doszło do pęknięcia kolejnego tętniaka i właściwie od tej pory było już coraz lepiej - wspomina aktorka.
Czytaj więcej: Gwiazda "Klanu" wystosowała apel ze szpitala. "Proszę..."
Jak czuje się obecnie Aldona Orman?
Aktorka przyznała, że dziś czuje się już bardzo dobrze, ale wciąż doskwierają jej bóle głowy.
To dziwny ból, bo odczuwam go tylko po lewej stronie głowy, a właśnie po tej stronie został jeszcze jeden tętniak do zoperowania. Nigdy wcześniej tak nie miałam i przyznam, że to dość dziwne odczucie. Ale doskonale sobie radzę, wiem, co mam robić gdy ból się nasila, wiem też co robić, by normalnie funkcjonować - zdradziła w wywiadzie dla "Faktu" Aldona Orman, która dodała, że w zależności od natężenia bólu, wspiera się lekarstwami przepisanymi przez specjalistów.
Czy niefortunnemu zdarzeniu można było zapobiec? Aktorka zdradziła, że nie ignorowała niepokojących objawów i "zwraca uwagę na wszystkie sygnały swojego organizmu". Wróciła natomiast pamięcią do wydarzeń z 21 lutego 2023 roku. Czy mogły mieć one związek z koszmarem, który rozegrał się 16 października 2023 roku?
Wtedy uległam wypadkowi na planie filmu fabularnego "Dom wybranych". Kręciliśmy w Tiranie. Spadłam z dużej wysokości i przesunęły mi się kręgi w szyi o 5 milimetrów. Już wtedy, po powrocie do Warszawy, zastanawiano się, czy mnie od razu nie operować, zebrało się konsylium, obawiano się, że grozi mi paraliż. Niedbalstwo produkcji było ogromne, nigdy się z czymś takim nie spotkałam, a grałam w wielu miejscach i na wielu planach - wspomina Aldona.
Aktorka otworzyła oczy wielu ludziom
W rozmowie z "Faktem" aktorka podkreśliła, że gdy zaczęła dzielić się swoją historią, ludzie zaczęli do niej pisać i dzwonić z podziękowaniami. Opowiadali, że dzięki jej przykładowi poszli na badania, gdzie odkryto u nich tętniaki. Aldona przekazała im wiele informacji, które sama otrzymała od lekarzy, prowadzących jej leczenie. Zaznaczyła również, że wiele osób nie zdaje sobie sprawy z możliwości badań refundowanych przez NFZ, dostępnych bez długiego oczekiwania.
Podkreśliła, że warto wiedzieć, gdzie szukać pomocy medycznej, by ją szybko otrzymać. W tym kontekście wskazała na szpital MSWiA, który oferuje dobre wyposażenie i specjalistów. Warto również skorzystać z usług strony internetowej "Świat Przychodni" oraz numeru telefonu 800 190 590, aby dowiedzieć się, gdzie i kiedy można zrobić badania na NFZ lub umówić się na wizytę u specjalisty.