Ale się urządzili. Martyniukowie w letniej willi mają co robić
Choć Zenek i Danuta Martyniukowie na stałe mieszkają w Grabówce pod Białymstokiem, ich letnia oaza jest gdzie indziej. Król disco polo w upały z żoną wypoczywa w drewnianej chacie pod Białowieżą. Dlaczego lubią tam być?
Dziś Martyniukowie mogą pozwolić sobie na życie na dwa domy, ale nie zawsze tak było. Kilka dekad temu wokalista dopiero rozkręcał karierę, a jego żona pracowała jako pielęgniarka. Zarobione pieniądze inwestowali w sprzęt muzyczny. Dopiero w 2005 roku kupili willę w Grabówce, która była — i nadal jest — ich spełnieniem marzeń.
Po latach apetyty zaostrzyli na kolejną nieruchomość. Letnia rezydencja w Białowieży stała się ulubionym miejscem Danuty Martyniuk. Uważa, że jest tam ciszej niż w Grabówce (położonej 7 km od Białegostoku), w której "wciąż słyszy się wycie syren z pobliskiego poligonu".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Katarzyna Moś wspomina Joannę Kołaczkowską. "Taka osoba zdarza się raz na pokolenie"
W "Fakcie" dodała, że woli Białowieżę od zagranicznych wyjazdów, a przeprowadza się tam, gdy tylko pogoda na to pozwoli. W czasie koncertów męża ona zajmuje się plewieniem, sadzeniem, kopaniem i przycinaniem roślin w ukochanym ogrodzie.
Zenek Martyniuk może i śpiewa o zielonych oczach, ale prawdziwą zielenią zachwyca się właśnie tam. W letniej willi małżonków królują róże, a obok nich rosną krzewy, których pielęgnacja obojgu sprawia przyjemność. Z ich drewnianej chaty do Puszczy Białowieskiej można jeździć rowerem.
W domu gwiazdora disco polo trudno szukać designerskich dekoracji i nowoczesności. Jest tradycyjnie i przytulnie. Dominuje drewno, a dachówka jest nieco jaśniejsza od elewacji. W salonie można znaleźć 100-letnie meble, koronkowe firanki oraz różne starocie — w tym porcelanę kupowaną na podlaskich bazarach.
Danuta Martyniuk nie boi się jeździć do Białowieży, choć to blisko granicy
Danuta Martyniuk przyznaje, że w tej scenerii wypoczywa jej się najlepiej. W Białowieży urzędowała nawet podczas kryzysu na granicy z Białorusią oraz na początku wojny na Ukrainie. Zapewnia, że jest tam bezpiecznie.
Gdy zaczęła się wojna w Ukrainie, w mediach straszono, że tu jest niebezpiecznie. Tu cały czas było i jest spokojnie. To mówienie tylko wystraszyło turystów, przez co cierpiało wiele gospodarstw żyjących z agroturystyki. Zapewniam, że tu naprawdę nic się złego nie dzieje — podsumowała w "Fakcie".