Od początku programu Teodozja i Andrzej patrzyli na siebie w wyjątkowy sposób - po prostu mieli się ku sobie. Nieco później Teodozja przekonała się, że jej "wybranek" jest apodyktyczny. Uznała jednocześnie, że to nie jest mężczyzna dla niej.
Szybko znalazła jednak bratnią duszę. Uznała, że najlepiej pasuje do niej Ryszard. Taki obrót spraw bardzo mocno zirytował Andrzeja.
W finale Andrzej odważył się na śmiały monolog. Wyznał, że Teodozja mocno go zauroczyła, ale coś poszło jednak nie tak. Co miał na myśli bohater?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Były impulsy, które zaważyły na mnie. Jednym z takich impulsów był pocałunek z Teodozją - przekazał.
Teodozja słuchała tego z niedowierzaniem. Była wręcz zszokowana wyznaniem Andrzeja. Gdy kontynuował wywód, Teodozja zrobiła jeszcze większe oczy.
Jej usta, zapach, włosy wywarły na mnie duże wrażenie. Mogłem czuć jej zapach i widzieć oczy, które były bardzo blisko moich oczu. Poczułem się w kręgu zainteresowania. Poczułem się jak prawdziwy facet. Czułem się potrzebny - oznajmił Andrzej.
Z jej perspektywy sprawa wyglądała zupełnie inaczej.
Nie pamiętam! Pocałował mnie tylko w policzek - prostowała kobieta.
Teodozja ostro zareagowała na słowa Andrzeja
Następnie Teodozja mocno i zdecydowanie stwierdziła, że "Andrzej jest konfabulantem".
Wymyśla i mówi nieprawdę. Mówi po swojemu i nie słucha drugiej osoby. Przyjaźń, która się we mnie rodziła wobec Andrzeja, okazała się złudna i nieprawdziwa. Jestem osobą wrażliwą i delikatną, ale teraz silniejszą dla siebie. Z tego powodu się cieszę (...) Ma fantazję, zrobił to z premedytacją, bo odmówiłam mu pójścia na bal - mówiła kobieta.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.