Mariusz Gorczyński miał zaledwie dziewięć lat, gdy wraz z ojcem został schwytany przez Gestapo podczas łapanki w Warszawie. Obaj zostali wywiezieni na przymusowe roboty do Niemiec. Kilka miesięcy przed zakończeniem wojny Mariusz był świadkiem egzekucji swojego ojca. Po upadku III Rzeszy, Gorczyński wrócił do Polski, pokonując pieszo setki kilometrów, aby odnaleźć matkę. Obiecał ojcu, że jeśli przeżyje obóz pracy, wróci do kraju, ukończy szkołę i zrobi wszystko, by ojciec był z niego dumny.
Przysiągłem ojcu, że jeśli przeżyję pobyt w obozie pracy, wrócę do kraju, skończę szkołę i zrobię wszystko, by był ze mnie dumny. I słowa dotrzymałem" - wspominał w wywiadzie dla magazynu "Ekran".
Podczas studiów w łódzkiej PWST, Mariusz zaczął występować w filmach. Reżyserka Maria Kaniewska, jedna z jego wykładowczyń, zaprosiła go do udziału w "Awanturze o Basię" i "Komediantach". Wystąpił również w filmach Andrzeja Wajdy, Jerzego Kawalerowicza, Wandy Jakubowskiej i Jana Batorego. Mimo że zdobył reputację epizodysty, nie mógł liczyć na większe role z powodu konfliktów z PRL-owską bezpieką, która blokowała jego karierę. Był nawet bliski trafienia do więzienia za opowiadanie dowcipów o milicjantach.
Mariusz Gorczyński nie miał problemu z pozostawaniem na drugim planie jako aktor.
On zakreślił sobie pewien krąg swojej działalności aktorskiej i wyspecjalizował się w graniu krwistych epizodów. Wiedział, w czym jest dobry i co leży w zakresie jego aktorskich możliwości - napisał o nim Jerzy Gruza.
W 1968 roku, po realizacji spektaklu "Drzewa umierają stojąc" przez Jerzego Gruzę, Gorczyński niespodziewanie odmówił wyjazdu na tournée po Ameryce, wybierając występy na estradzie. Przez wiele lat tworzył programy "do kotleta" w warszawskiej restauracji Kongresowa, angażując kolegów z Teatru Syrena, gdzie miał etat. Niestety, z powodu problemów z alkoholem, musiał pożegnać się z pracą w Syrenie.
Jak go wyrzucono z Syreny, był w takim stanie, że wręcz się ucieszył, że wreszcie będzie mógł spokojnie pić. Nie ma co ukrywać - wódka była tym, co go zabiło, zarówno jako aktora, jak też po prostu fizycznie - powiedziała o nim Zofia Czerwińska.
Mimo że wielu zastanawiało się, dlaczego nie walczy z nałogiem, niewielu wiedziało, że pił, by zapomnieć o traumatycznych przeżyciach z czasów wojny. Aktor, znany z seriali "07 zgłoś się", "Alternatywy 4", "Zmiennicy", "Tulipan" i "Polskie drogi" oraz filmów "Co mi zrobisz jak mnie złapiesz", "Wielki Szu" i "Obywatel Piszczyk", przegrał walkę z nałogiem. Zmarł nagle 15 grudnia 1990 roku, nie osiągnąwszy wieku emerytalnego.