Po tym, jak wybuchł skandal z Dagmarą Kaźmierską w roli głównej, celebrytka odsunęła się w cień. Afera wybuchła jednak nie dlatego, że nikt wcześniej nie słyszał o kryminalnej przeszłości Kaźmierskiej. Chodziło raczej o to, że nawet jej fani nie do końca zdawali sobie sprawę z tego, czym dokładnie się zajmowała.
Zresztą nikt nie drążył tego tematu — wszak Kaźmierską przedstawiono jako "królową życia". Zyskała nawet status gwiazdy i mogła zaprezentować swoje taneczne umiejętności w popularnym programie.
Gdy Goniec.pl ujawnił szokujące kulisy dotyczące przestępczej działalności Kaźmierskiej, wielu ludzi uświadomiło sobie, że za historią, przedstawianą niemal jako "anegdotę" z przeszłości, kryje się dramat skrzywdzonych kobiet.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Z akt sądowych wynika, że Kaźmierska została oskarżona o dokonanie 17 przestępstw, a skazano ją za sześć z nich. Chodziło m.in. o czerpanie korzyści materialnych z prostytucji i grożenie pozbawieniem życia.
Był policjant szczerze o Kaźmierskiej
Dariusz Loranty, były policjant, nadkomisarz w stanie spoczynku i wieloletni pracownik Wydziału ds. Terroru Kryminalnego i Zabójstw Komendy Stołecznej Policji, w rozmowie z "Faktem" wskazał, kogo wini za przysporzenie sławy kobiecie związanej z półświatkiem.
Ja mam bardzo duże pretensje do stacji telewizyjnej, która nie wierzę w to, żeby po pierwszym odcinku nie miała wiedzy, kim jest ta osoba. Nie mówię o "Tańcu z gwiazdami", tylko tym wcześniejszym programie, bo tutaj, gdy mleko się rozlało i było wzburzenie społeczne o preferowanie takich osób, wycofano ją z tego tańca, żeby nie było wątpliwości — wyznał były policjant.
Rozmówca "Faktu" pokusił się o gorzką refleksję. — Dziś trzeba powiedzieć, że młodzież czytająca to pół intelektualiści, bo młodzież nie czyta. Natomiast czytają książki świadków koronnych. [...] To jest to, że ludzie w miarę wykształceni, czyli ci czytający, zachwycają się postawą najgorszej frakcji społecznej. I pani Kaźmierska i jej postawa w pełni się to wpisuje — ocenia Dariusz Loranty.
Podczas gdy media rozpisują się o "upadku Kaźmierskiej", Loranty mówi o "upadku części społeczeństwa".
Przecież w tym serialu ("Królowe życia" — przyp. red.) ona się szczyciła swoim życiem, swoimi historiami. To jest taki obraz upadku części społeczeństwa, która jakkolwiek nie jest przestępczą częścią, ale zachwyca się tym najbardziej brudnym marginesem — podkreśla były policjant w rozmowie z "Faktem".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.