Don Vasyl dosadnie o występach Romów w Zakopanem. "To żenujące"
Niemal codziennie na Krupówkach w Zakopanem można usłyszeć występy romskich kapel. Najczęściej grajkom towarzyszą kilkuletni chłopcy, którzy próbują rozbawić turystów, wykonując obsceniczne gesty. - To jest żenujące. Dzieci powinny chodzić do szkoły, a nie marznąć na mrozie - grzmi w rozmowie z o2.pl popularny romski piosenkarz, Don Vasyl.
Nielegalne występy Romów na Krupówkach wywołują mieszane uczucia wśród turystów i mieszkańców Zakopanego. Od jakiegoś czasu w mediach społecznościowych publikowane są nagrania, na których widzimy romskich grajków w towarzystwie dzieci. Muzycy w kółko śpiewają te same piosenki, grając na gitarach i uderzając w drewniane pudła.
Wiele komentarzy pod filmikami z występów romskich kapel dotyczy dzieci, które najczęściej wykonują obsceniczne gesty, by przyciągnąć uwagę przechodniów. Zapytaliśmy o komentarz w tej sprawie jednego z najbardziej rozpoznawalnych Romów w Polsce, Don Vasyla.
To jest żenujące. Te występy na mrozie. Dzieci powinny chodzić do szkoły, uczyć się i zdobywać wykształcenie, a nie marznąć na mrozie - mówi nam piosenkarz i animator ruchu kulturalnego polskich Romów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wielka feta w Zakopanem. Turyści znów imprezują
Jak informował nas komendant zakopiańskiej straży miejskiej, Leszek Golonka większość Romów, którzy występują na Krupówkach przyjeżdża ze Słowacji. Don Vasyl mówi, że miał okazję widzieć, w jakich warunkach żyją słowaccy Romowie.
Z tego, co wiem to są Romowie ze Słowacji. Tam Romowie są strasznie biedni. Dziwię się, ze władze na Słowacji nic z tym nie robią, nie pomagają. Ja tam czasami przejeżdżam, jak jeżdżę na festiwale to widziałem w jakich warunkach żyją. Przykre to jest - mówi nam Don Vasyl.
Artysta rozumie, że Romowie ze Słowacji próbują "jakoś zarobić na chleb", ale nie popiera pomysłu, by na ulicy występowały dzieci.
- Te dzieci często nie są ciepło ubrane. No ale to jest ich sposób, by zarobić parę groszy. Widocznie chcą zarobić sobie na chleb - kwituje.
Zakopiańscy strażnicy miejscy nieustannie patrolują jedną z najpopularniejszych tatrzańskich ulic, by ukrócić nielegalny proceder. Mundurowi rozpoznają już samochody, którymi przyjeżdżają grajkowie, poza tym zazwyczaj parkują w tych samych miejscach. Wielokrotnie bywało tak, że Romowie uciekali na widok strażników, gubiąc po drodze instrumenty, na których grają.