.
Aż ciężko uwierzyć, że od premiery tego hitu minęło niemal 20 lat. Film "300" wyreżyserował Zack Snyder. Był to dramat historyczny, przedstawiający adaptację komiksu Franka Millera. Jego premiera miała miejsce w grudniu 2006 r. I choć film stworzono z użyciem technologi CGI, czyli obrazów generowanych komputerowo, to praca na planie i tak wymagała od aktorów nie lada poświęcenia. A to sprawiło, że niejednokrotnie dochodziło do niebezpiecznych sytuacji.
Aktor wyjawia kulisy kinowej superprodukcji
Bitwa pod Termopilami, jaką rozegrano w 480 r p.n.e., jest uznawana za jeden z najistotniejszych momentów II wojny perskiej. To ona jest motywem przewodnim w filmie "300". I choć większość kręcona była w tzw. blue boxie, co oznacza, że zarówno tła jak i efekty specjalne generował komputer, to sami aktorzy musieli pracować na najwyższych obrotach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Do wspomnień z planu po niemal 20 latach wrócił grający Leonidasa Gerard Butler. W rozmowie z "People" wyznał, że niemal każdego dnia na planie potrzebna była interwencja lekarzy.
Pamiętam, że każdego dnia ktoś trafiał do szpitala - mówił.
Na własne oczy widział przerażające sytuacje.
Kręcisz walkę, odwracasz się, a tam facet, któremu włócznia wbiła się w oko. Innym razem odwracasz się i widzisz faceta, który upadł i złamał kostkę. Szaleństwo! - wspominał Butler.
Filmowi zarzucano, że nie przedstawia realnych wydarzeń. Snyder zapewniał, że nawet 90 proc. z przedstawionych wydarzeń pokrywa się z faktami. Naukowcy twierdzili natomiast, że przedstawił Spartan i Persów w sposób stereotypowy