Radek Liszewski doznał złamania czterech żeber. Mimo to nie rezygnuje z rozmaitych aktywności. Okazuje się, że na jeden z ostatnich wywiadów w centrum Warszawy dotarł w gorsecie ortopedycznym.
"Super Express" postanowił sprawdzić, co przytrafiło się liderowi zespołu Weekend.
Bawiłem się w ogrodnika u siebie w ogrodzie. Zachciało mi się popodcinać gałązki i tak niefortunnie stanąłem, jedną nogą na drabinie, a drugą na gałęzi, że spadłem na plecy. Na szczęście z niewielkiej wysokości. W rezultacie połamałem sobie żebra. Niestety teraz trochę cierpię. Trzeba to wyleżeć i nie nadwyrężać dalej, żeby się ładnie zrosło - ujawnił artysta.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Następnie dodał, że w gorsecie chodzi już od 2,5 tygodnia. Dzięki temu lepiej trzyma pion, a żebra nie rozchodzą się na boki.
Radek Liszewski nie rezygnuje z występów
Radek Liszewski na pewno cierpi, jednak mimo to nie rezygnuje z występów. Wszystkie koncerty grupy Weekend odbywają się zgodnie z planem.
Ze śpiewaniem problemu nie mam. Nabieram normalnie powietrza i nic mnie nie boli. Płuca nie są przebite ani w żaden sposób uszkodzone. O choreografii muszę jednak zapomnieć. Co najmniej pięć, a może nawet osiem tygodni muszę uważać, żeby nie zrobić żadnego gwałtownego ruchu. Chłopaki tańczą, a ja teraz łażę po scenie jak kołek, bo nie mogę nic nadwyrężyć - podkreślił, cytowany przez "SE".
Jednocześnie zdradził, że aktualnie czuje się na tyle dobrze, że mógłby zrezygnować z przyjmowania leków przeciwbólowych.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.