Kevin Spacey jeszcze dekadę temu był jednym z najbardziej lubianych gwiazdorów i święcił triumfy w Hollywood. Sytuacja zmieniła się o 180 stopni w 2017 roku. Wówczas został pozwany o molestowanie.
Wskutek piętrzących się problemów wizerunkowych Netflix zerwał z nim umowę i przerwał zdjęcia do ostatniego sezonu "House of cards". To wiązało się z dużymi stratami. Część z nich, zgodnie z wyrokiem sądu, miał ponieść serialowy Frank Underwood. Mowa o ponad 30 milionach dolarów rekompensaty.
Z najnowszego wywiadu wynika, że aktor nie wyszedł na prostą. W programie "Piers Morgan Uncensored" ze łzami w oczach wyznał, że znajduje się w - nomen omen - opłakanej sytuacji finansowej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kevin Spacey nie ukrywał, że nie wywiązał się ze wszystkich należności i musi opłacić wielomilionowe opłaty prawne. Gospodarz talk-show zapytał go, czy ma w tej chwili jakiekolwiek oszczędności.
Żadnych - odparł załamany 64-latek, co chwilę wycierając chusteczką twarz.
Zdobywca Oscara zmierzył się też z pytaniem, co zamierza zrobić, by wykaraskać się z finansowego potrzasku. Jego odpowiedź, choć krótka, kosztowała go sporo nerwów.
Wrócę na konia - podsumował dając do zrozumienia, że wróci do pracy.
Kevin Spacey był oskarżony o molestowanie. Nie został skazany
Aktor w 2017 roku został publicznie oskarżony i jednocześnie pozwany przez Anthony'ego Rappa o molestowanie. Mężczyzna na łamach BuzzFeed stwierdził, że do czynu miało dojść w 1986 roku, gdy miał zaledwie 14 lat. Nie udało mu się tego udowodnić w sądzie.
W ciągu następnych miesięcy wobec Kevina Spacey skierowano kilkanaście podobnych pozwów. Niektóre dotyczyły także napaści seksualnych. Kevin Spacey w sprawie rzekomych przestępstw natury seksualnej ani razu nie został skazany przez sąd. Bohaterowi takich kinowych kitów, jak "American beauty" i "Szefowie wrogowie" nie udało się odbudować kariery.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.