Marcin Miller to artysta, którego nikomu przedstawiać nie trzeba. Wiele razy udowadniał, że wraz z zespołem Boys potrafi zrobić niesamowite show. Nic więc dziwnego w tym, że organizatorzy "Sylwestra Marzeń" zawsze zapraszali go na imprezę. Był wręcz stałym gościem imprezy Telewizji Polskiej w Zakopanem.
Wszystko jednak ma swój kres. Władzę w stolicy polskich gór przejął nowy burmistrz, 36-letni Łukasz Filipowicz, tym samym kończąc erę rządów Prawa i Sprawiedliwości. Włodarz już przedstawia swoje warunki. Jeden z nich to zmiana wizerunku Zakopanego i odejście od organizacji "Sylwestra Marzeń".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na łamach "Gazety Wyborczej" powiedział, że "nie będzie rządów Leszka Doruli, nie ma Jacka Kurskiego w TVP, więc i nie będzie Sylwestra Marzeń". To z pewnością nie ucieszy wszystkich tych, którzy w sylwestrową noc uwielbiali poszaleć w Zakopanem.
Marcin Miller zapytany o decyzję nowego burmistrza
Do koncepcji nowego burmistrza Zakopanego w rozmowie z Plejadą odniósł się Marcin Miller. Otwarcie wyznał, że jest mu totalnie obojętne, gdzie występuje.
Czy to jest Zakopane, czy inne miasto - mi to jest akurat rybka. Gram tam, gdzie mam umowę, gdzie chcą się ludzie bawić. Tak burmistrz sobie zażyczył - nie wiem, czy to jest dobre. To jest jedyna impreza w roku - ludzie chcą się bawić i tyle. Zawsze są zdania podzielone. Dla jednego będzie muzyka za głośna, innemu przeszkadza, że petardy strzelają - zaznaczył Miller.
Zapowiedział też, gdzie potencjalnie może wystąpić jego zespół. - Jeżeli nie będzie sylwestra w Zakopanem, to my będziemy się bawić w Chorzowie - podkreślił Miller.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.