Po śmierci Krzysztofa Krawczyka (5 kwietnia 2021) jego żona Ewa długo nie mogła pozbierać się po stracie ukochanego. 64-latka odsunęła się od ludzi i w samotności chciała przeżyć czas żałoby.
Przyznam uczciwie, ludzie mnie męczyli, nie byłam w stanie rozmawiać. Potrzebowałam ciszy i nie chciałam nikogo widzieć, byłam momentami paskudna - powiedziała Ewa Krawczyk w rozmowie z "Faktem".
Nagła utrata męża negatywnie wpłynęła na zdrowie 64-latki. Kobieta zaczęła przyjmować środki, których zażywanie niosło za sobą poważne skutki uboczne.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie mogłam znaleźć sobie miejsca, miałam problemy ze snem, dlatego po konsultacji z lekarzem zaczęłam je brać. Niestety przez nie przytyłam 15 kg. Potrafiłam o drugiej w nocy gotować sobie kiełbasę i smażyć jajka. Miałam tak ogromne łaknienie, iż nie potrafiłam się powstrzymać, hamulców nie było żadnych - wspomina wdowa po Krzysztofie Krawczyku "Faktowi".
Czytaj także: "Złośliwcy" na grobie Krawczyka. Menedżer artysty grzmi
Z biegiem czasu forma psychiczna Ewy Krawczyk zaczęła się poprawiać. Postanowiła odstawić leki i zawalczyć o siebie. Efekty są piorunujące.
Zobacz również: Do końca czuwał przy Krawczyku. Zdradził, co wsadził do trumny
Powiedziałam stop. Jem trzy razy dziennie: o 10, 15.30, a ostatni posiłek o 18.30. Jem wszystko, nie mam żadnej diety, ale oczywiście uważam na tłuszcze, cukry. Obserwuję po prostu organizm i widzę, na co reaguje dobrze. Efekty są, bo schudłam i wróciłam do dawnej wagi - zakończyła Krawczyk.
Być może poprawa zdrowia będzie miała też wpływ na rozwiązanie konfliktu rodzinnego. Jedyny syn legendarnego muzyka Krzysztof Igor Krawczyk Junior cały czas czeka na rozstrzygnięcie sprawy spadkowej.
Mężczyzna od lat jest niepełnosprawny, ma padaczkę i jest niezdolny do pracy. Krzysztof Igor Krawczyk Junior mieszka w 12-metrowym mieszkaniu w Łodzi.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.