11 listopada 2024 roku mija 112 lat od narodzin Niny Andrycz. Była gwiazdą, która — jak sama mówiła w "Vivie!" — bardziej od małżeństwa kochała teatr. Właśnie dlatego nie chciała mieć dzieci. Uważała, że jako aktorka z powołania woli "rodzić role".
Po raz pierwszy usunęła ciążę kilka lat po maturze. Opowiedziała o tym w autobiografii pt. "My — rozdwojeni". W 1938 roku udała się do lekarza, bo ani ona, ani ojciec (kolega ze szkoły) nie chcieli mieć potomstwa.
Pod koniec stycznia lekarz skonstatował ciążę. [...] Wyłożyłam pieniądze. Musiałam jeszcze podpisać oświadczenie, iż "w śmierci mojej nikogo nie winię" - napisała.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
9 lat później wyszła za mąż za Józefa Cyrankiewicza, najdłużej urzędującego premiera PRL. Od samego początku zapewniała, że nie chce zostać matką, jednak on nie dawał temu wiary. Był przekonany, że w końcu zmieni zdanie. Tak się nie stało.
Nina Andrycz bała się bólu porodowego, nie czuła instynktu macierzyńskiego. W trakcie małżeństwa z politykiem dwukrotnie to udowodniła. Aborcje stały się kością niezgody pomiędzy nimi, w pełni nie akceptowała tego także jej matka.
Jak za drugim razem szłam na zabieg, moja mama się popłakała. Tłumaczyła mi: "Nie rób tego drugi raz. Z pierwszym zabiegiem się pogodził, ale drugiego ci nie daruje. Bo pokazujesz, że ci na nim nie zależy. Pojechałam na zabieg — wspominała na łamach "Vivy!".
Nina Andrycz przed śmiercią wspomniała o córce
Nina Andrycz nie podchodziła do usuwania ciąż bez żadnych emocji. Dla nienarodzonej córki napisała wiersz. Tuż przed śmiercią zdobyła się na wyznanie, obserwując pacjentkę leżącą obok niej w szpitalu. Kobietą opiekowała się pociecha.
Chciałabym mieć córkę — szczerze zdradziła przyjaciółce, którą cytował Pomponik.
Artystka zmarła w 2014 roku w wieku 101 lat. Została pochowana na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie. Na jej grobie wygrawerowano napis "królowa sceny Teatru Polskiego".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.