Nina Andrycz trzykrotnie dokonała aborcji. Pożałowała tego na łożu śmierci
Nina Andrycz to postać, obok której nie można przejść obojętnie. Urodziła się 11 listopada 1912 roku, na własne oczy widziała dwie wojny światowe. Była żoną premiera Józefa Cyrankiewicza. Zapamiętano ją z wielu dobrych ról, ale także tego, że trzykrotnie dokonała aborcji. Co wyznała na łożu śmierci?
11 listopada 2024 roku mija 112 lat od narodzin Niny Andrycz. Była gwiazdą, która — jak sama mówiła w "Vivie!" — bardziej od małżeństwa kochała teatr. Właśnie dlatego nie chciała mieć dzieci. Uważała, że jako aktorka z powołania woli "rodzić role".
Po raz pierwszy usunęła ciążę kilka lat po maturze. Opowiedziała o tym w autobiografii pt. "My — rozdwojeni". W 1938 roku udała się do lekarza, bo ani ona, ani ojciec (kolega ze szkoły) nie chcieli mieć potomstwa.
Pod koniec stycznia lekarz skonstatował ciążę. [...] Wyłożyłam pieniądze. Musiałam jeszcze podpisać oświadczenie, iż "w śmierci mojej nikogo nie winię" - napisała.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czy mieszkańcy Barcelony wiedzą, kim jest Anna Lewandowska?
9 lat później wyszła za mąż za Józefa Cyrankiewicza, najdłużej urzędującego premiera PRL. Od samego początku zapewniała, że nie chce zostać matką, jednak on nie dawał temu wiary. Był przekonany, że w końcu zmieni zdanie. Tak się nie stało.
Nina Andrycz bała się bólu porodowego, nie czuła instynktu macierzyńskiego. W trakcie małżeństwa z politykiem dwukrotnie to udowodniła. Aborcje stały się kością niezgody pomiędzy nimi, w pełni nie akceptowała tego także jej matka.
Jak za drugim razem szłam na zabieg, moja mama się popłakała. Tłumaczyła mi: "Nie rób tego drugi raz. Z pierwszym zabiegiem się pogodził, ale drugiego ci nie daruje. Bo pokazujesz, że ci na nim nie zależy. Pojechałam na zabieg — wspominała na łamach "Vivy!".
Nina Andrycz przed śmiercią wspomniała o córce
Nina Andrycz nie podchodziła do usuwania ciąż bez żadnych emocji. Dla nienarodzonej córki napisała wiersz. Tuż przed śmiercią zdobyła się na wyznanie, obserwując pacjentkę leżącą obok niej w szpitalu. Kobietą opiekowała się pociecha.
Chciałabym mieć córkę — szczerze zdradziła przyjaciółce, którą cytował Pomponik.
Artystka zmarła w 2014 roku w wieku 101 lat. Została pochowana na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie. Na jej grobie wygrawerowano napis "królowa sceny Teatru Polskiego".