Danuta Stenka, której kariera rozpoczęła się w 1990 r. rolą Elżbiety w filmie "Rozmowy o miłości", nie zwalnia tempa. Aktorka, znana z takich produkcji jak "Prowokator", "Nigdy w życiu" czy "PitBull", nadal aktywnie angażuje się w nowe projekty.
Stenka wielokrotnie podkreślała, że choć świat filmu często faworyzuje młodość, ona sama bez trudu zaakceptowała swój wiek.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W głowie, w moim wewnętrznym czuciu, mam jakieś 47, 48 lat. Natomiast kompletnie nie mam problemu z przyznawaniem się do mojego prawdziwego wieku. To jest część mojej opowieści, ja się składam z tych 63 przeżytych lat - wyznała w wywiadzie dla magazynu "Pani".
Aktorka przyznaje, że nie odczuwa swojego wieku w sposób, jaki sugerowałaby metryka.
Patrzyłam na nich i widziałam, że mają dokładnie tyle lat, na ile PESEL wskazuje. A teraz sama czuję się na sześćdziesiątce plus, jakbym włożyła na siebie swój kostium, jak w przebraniu - przyznała.
Dojrzałość jako dar
Stenka podkreśla, że dojrzałość to nie klątwa, lecz dar.
Przecież dojrzałość czy nawet starość to nie klątwa, to dar. Nie każdy ma szansę tam dotrzeć - podsumowała.
Danuta Stenka o emeryturze
Danuta Stenka, legenda polskiego kina, niedawno odebrała legitymację emerycką, co wywołało u niej mieszane uczucia. - Na razie przede wszystkim śmieszy - przyznała aktorka w rozmowie z Fashion Magazine, odnosząc się do faktu, że jej wiek daje jej nowe możliwości, takie jak tańsze przejazdy czy wejściówki do kin. Mimo to, Stenka nie może się przyzwyczaić do myśli, że jest już emerytką.
Aktorka, znana z roli Judyty w filmie "Nigdy w życiu", podkreśla, że choć jej wygląd nie zdradza wieku, to jednak jest świadoma upływającego czasu.
Przed każdym spektaklem czuję lęk, że zabraknie mi koncentracji - wyznała, dodając, że obawia się wypalenia zawodowego.
Mimo to, Stenka nie traci ducha i nadal angażuje się w nowe projekty, starając się zachować świeżość i autentyczność w swoich rolach.