Jeremi Przybora był pisarzem i satyrykiem, jednym z twórców Kabaretu Starszych Panów. Jego prawnuczka w najnowszym wpisie nie miała zamiaru rozśmieszyć swoich odbiorców. Wzbudziła w nich głębsze uczucia, opowiadając o swoich życiowych przemyśleniach.
Julia Przybora szczery i długi wpis okrasiła fotosami w stroju Ewy. Nago usiadła na krześle przy oknie i wpatrywała się w krajobraz wielkiego miasta. Sesja była naturalna i nieco artystyczna, a pozującej daleko było do wulgarności. Choć według niej mówi się, że w Nowym Jorku (tam wówczas przebywała) nikt nigdy nie może czuć się samotny, ona coraz intensywniej odczuwa ten stan. Dlaczego?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Im jestem starsza, tym bardziej świadoma siebie, ale też innych — czuję się coraz bardziej samotna — napisała na Instagramie.
Prawnuczka Jeremiego Przybory opowiedziała o tym, że dotychczas wybierała obiekty westchnień na podstawie wyglądu fizycznego. Jej zdaniem było to o wiele łatwiejsze niż znalezienie kogoś, z kim mogłaby dzielić nie tylko bliskość fizyczną, ale także emocjonalną — swoje troski, rozterki i poglądy.
Łatwo było zbliżyć się seksualnie, kiedy nie brałam pod uwagę czyjejś esencji, duszy i serca — wyznała.
Szczere wyznanie prawnuczki Jeremiego Przybory
Julia Przybora nie wybrała zdjęć z odważnej sesji bez powodu. Idealnie łączyły się z tym, o czym pisała w dalszej części wpisu. Uważa, że w przeciwieństwie do większości ludzi ona nie boi się być widziana nago. Dodała, że to zawsze było naturalne.
Niekomfortowo czułaby się za to wtedy, gdyby wszyscy wokół mogli odczytać jej myśli. Celebrytka o pseudonimie "Bosski" podkreśliła, że nauczono ludzi tego, że to fizyczna relacja tworzy bliskość z drugą osobą. Nie zgadza się z tym.
To nasza wrażliwość i nasza inteligencja tworzy prawdziwą intymność i więź z innymi ludźmi, a zwłaszcza tymi, w których się zakochujemy — podsumowała krewna Jeremiego Przybory, która jest DJ-ką i autorką spotkań towarzyskich dla polskiej bohemy w Berlinie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.