O śmierci Elżbiety Zającówny jako pierwszy poinformował Związek Artystów Scen Polskich za pośrednictwem Facebooka. Tragiczną wiadomość przekazano 29 października 2024 roku, czyli dzień po śmierci popularnej aktorki.
Czytaj też: "Odszedł tak za wcześnie, tak niepotrzebnie...". Wzruszające wspomnienie Pavlović o Wodeckim
Z wielkim smutkiem i niedowierzaniem żegnamy naszą koleżankę Elżbietę Zającównę, członkinię ZASP-u, absolwentkę krakowskiej PWST, którą ukończyła, grając Dziewczynę i Bajaderę w przedstawieniu dyplomowym »Pieszo« Mrożka - napisano.
Elżbieta Zającówna od wielu lat cierpiała na chorobę von Willebranda, związaną z zaburzeniami krzepliwości krwi. Od dłuższego czasu nie widywaliśmy jej również w przestrzeni publicznej, ponieważ skupiła się przede wszystkim na rodzinie oraz własnym zdrowiu. Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie śmierci aktorki, lecz nie oznacza to, że ktoś jest w nią zamieszany.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- To standardowa procedura w przypadku ujawnienia zwłok przy braku świadków śmierci. Prokurator zarządził przeprowadzenie sekcji zwłok - powiedział prokurator Piotr Skiba, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie w rozmowie z "Faktem". Dodał też, że ciało aktorki odnalazła jej córka, Gabriela w rodzinnym domu.
Problemy z organizacją pogrzebu Elżbiety Zającówny
Wciąż nie wiadomo, kiedy odbędzie się pogrzeb Elżbiety Zającówny. Prokurator podał w rozmowie z tabloidem, że na pewno nie nastąpi to szybciej niż w przyszłym tygodniu. Powodem takiego stanu rzeczy ma być wspomniane śledztwo, ponieważ śledczy muszą zakończyć procedury, by wyrażono zgodę na organizację pochówku.
Co więcej, przeszkodę stanowi również nadciągające wielkimi krokami Święto Wszystkich Świętych. - Nie ma jeszcze terminu, w związku z okresem świątecznym zapewne sekcja wykonana zostanie dopiero w przyszłym tygodniu - dodał prokurator.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.