Doda kilka dni temu poinformowała fanów, że razem ze znajomymi przyjechała do jednej z miejscowości nieopodal Opola, by pomóc powodzianom. Część internautów była zachwycona jej wspaniałomyślnością, jednak pojawiły się także zaskakujące głosy krytyki.
Zarzucono gwieździe, że robi to jedynie dla poklasku, by poczuć się lepiej. W mediach społecznościowych komentowano, że wykorzystuje powódź, by zaistnieć i ocieplić swój wizerunek. Absurdalne słowa internautów oburzyły psycholożkę, Ewę Woydyłło. Na łamach podcastu "Wojewódzki & Kędzierski" nie ukrywała swojego oburzenia.
Polacy często nie lubią innych ludzi. Mamy ten folwarczny stosunek do ludzi, że każdy może zabrać coś mojego. Wynika to zawsze z nieszczęścia. My się wyspecjalizowaliśmy w byciu nieszczęśliwym — oceniła.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ekspertka dodała, że zaangażowanie celebrytów w pomoc ofiarom klęski żywiołowej powinno być rozpatrywane jedynie pozytywnie bez względu na to, jaką ma formę. Uważa, że to "fantastyczne" i bardzo ważne, bo do podobnego zachowania motywuje innych.
Można to robić głośno, ale można to robić cicho. Jeśli robisz to głośno, to wspaniale, bo sprawiasz, że ktoś może chcieć tak jak ty, możesz być dla niego wzorem — podkreśliła.
Doda pomogła powodzianom. Namawiała do tego fanów
Możliwe, że Doda chciała osiągnąć ten cel. Wykorzystując swoją popularność, zaapelowała do fanów, by również zakasali rękawy i skorzystali z wolnych dni, by zrobić coś dobrego i pożytecznego.
Doradziła, by osoby chcące pomóc, zadbały o swoje bezpieczeństwo: zaszczepiły się przeciwko tężcowi oraz zaopatrzyły w odpowiednie rękawice, okulary i buty. Chętnych poinformowała, że najlepiej zgłosić się do lokalnego urzędu gminy i tam dowiadywać się, gdzie potrzebne są ręce do pracy.
Jak sądzicie, krytyka Dody jest uzasadniona, czy w tym przypadku należą się jej jedynie słowa wsparcia i podziwu?