Maryli Rodowicz nie trzeba nikomu przedstawiać. Kobieta została okrzyknięta królowa polskiej muzyki rozrywkowej. Na scenie występuje od ponad 50 lat. Utwory piosenkarki śpiewają zarówno jej rówieśnicy, jak i nastolatkowie.
Artystka nie zwalnia tempa. Niedawno wydała nowy singiel, który jest nową wersją jej wielkiego hitu "Sing Sing". 78-latka do współpracy zaprosiła Mroza, czyli jedną z największych współczesnych gwiazd muzyki rozrywkowej w Polsce.
Maryla Rodowicz już w maju rozpocznie koncertowanie. Do końca roku zamierza zagrać przynajmniej 30 koncertów. Gwiazda w jednym z najnowszych wywiadów otworzyła się na temat życia zawodowego. Wyznała m.in. czy są decyzje, których z perspektywy czasu żałuje.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kiedy ktoś zaprasza mnie do jakiegoś projektu, zawsze się cieszę. Czuję się wtedy doceniona. Głupotą byłoby potem tego żałować. Teraz realizuję projekt, o którym zawsze marzyłam. Poznaję nowych, młodych artystów, wspaniałych producentów. Chce się żyć - powiedziała Maryla Rodowicz w rozmowie z "Plajadą".
Zapytana, czy nie żałowała współpracy z TVP w dobie "dobrej zmiany", odpowiedziała: "Nie pakowałam się w politykę. Nie zabierałam głosu w sprawach światopoglądowych. I dalej uważam, że kultura powinna być apolityczna, nie powinno się nią rozgrywać".
Maryla Rodowicz o współpracy z Jackiem Kurskim
Artystka odniosła się również do sprawy koncertu z okazji 50-lecia swojej kariery scenicznej. Przypomnijmy, że gwiazda najpierw wycofała się z festiwalu w Opolu, jednak później - gdy przełożono go na wrzesień - zgodziła się wystąpić. Jak wyznała w rozmowie z portalem wszystko zaczęło się od Kayah, która miała zaśpiewać podczas jubileuszu "Niech żyje bal".
Kiedy wybuchła ta afera, odezwałam się do niej, bo nie wiedziałam, o co chodzi. Powiedziała mi, że jest na czarnej liście Kurskiego i nie ma wstępu do TVP. Zdenerwowałam się. Pojechałam na Woronicza, poszłam do Kurskiego, żeby dowiedzieć się, czy to prawda. Ten jubileusz był dla mnie ważny. W końcu 50 lat na scenie świętuje się tylko raz. Uznałam, że trudno, mogę się upokorzyć - wyznała "Plejadzie".
Maryla Rodowicz usłyszała wówczas, że "nie ma żadnej czarnej listy i że sam może przekazać to Kayah". - Jak głupia zadzwoniłam więc do niej, a on zaczął jej słodzić przez telefon. Mówił, że ją uwielbia i serdecznie zaprasza do Opola - dodała.
Dopytana, dlaczego zatem zgodziła się na późniejszy występ, powiedziała: "Najpierw odmówiła Kayah, potem Kasia Nosowska, a później kolejni artyści. Wszyscy się wycofali, ja też. Ale bardzo chciałam mieć ten jubileusz. Telewizja przesunęła festiwal na wrzesień. Mogłam zaprosić młodych artystów, którzy śpiewali moje piosenki. Ucieszyło mnie to".
Zaznaczyła, że gdyby Polsat czy TVN odezwał się do niej z kontrpropozycją, wystąpiłabym gdzie indziej.
Maryla Rodowicz o współpracy z nowym TVP
Maryla Rodowicz w jednym z wywiadów powiedziała, że życzy PiS przegranej w wyborach. Co ją do tego skłoniło? Otóż, jak podkreśla w rozmowie z "Plejadą "nie cierpię partii, które nieustannie dzielą nasze społeczeństwo, próbują wszystkich ze sobą skłócić i źle traktują społeczność LGBT+"
W TVP wszyscy wiedzieli, jakie mam poglądy. Nigdy się z nimi nie kryłam. A za udział w "The Voice Senior" już mi podziękowali. Na drukowanej karteczce napisali: "Dziękujemy za pani energię" - dodała.
Maryla Rodowicz przyznała także, że chętna jest do współpracy z nową TVP. - Telewizja Polska, w ogóle telewizja, to przecież ogromne medium. Jak na razie jednak nikt nie zadzwonił do mnie z żadną propozycją - powiedziała.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.