oprac. Anna Wajs-Wiejacka| 

Siostra Viki Gabor wydała oświadczenie. "Nie czujemy się bezpieczni"

25

Viki Gabor i jej tata zostali zaatakowani. 34-latek pobił ojca piosenkarki. Ucierpiała także sama młoda piosenkarka. Po zajściu całą sytuację skomentowała siostra piosenkarki. "Niestety, społeczeństwo polskie ma duży problem z akceptacją i traktowaniem Romów" - stwierdziła.

Siostra Viki Gabor wydała oświadczenie. "Nie czujemy się bezpieczni"
Siostra Viki Gabor wydała oświadczenie. "Nie czujemy się bezpieczni" (Forum, TVP / Forum)

Viki Gabor wspólnie z ojcem podróżowała we wtorek 11 czerwca Al. Jerozolimskimi na warszawskiej Ochocie. 34-letni kierowca zaatakował Dariusza Gabora gazem, a potem zaczął go bić. Wszystko na oczach nastoletniej córki. - To był bezprecedensowy atak agresji drogowej na ojca Wiktorii — relacjonował w rozmowie z "Faktem" menadżer Viki Gabor, Oskar Lasota. Policja jednak nadal wyjaśnia szczegóły zdarzenia.

Sprawę skomentowała także siostra młodej piosenkarki. Melisa Gabor zamieściła w mediach społecznościowych oświadczenie. Okazuje się, że ona i jej bliscy regularnie padają ofiarami agresji.

Jestem Romką i na co dzień spotykam się z przykrymi sytuacjami. Choćby w sklepie ludzie komentują i robią docinki rasistowskie. Niestety, społeczeństwo polskie ma duży problem z akceptacją i traktowaniem Romów. Taką sytuację przeżyła moja siostra, która została zaatakowana gazem wraz z moim tatą — napisała Melisa Gabor.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Julia Żugaj o kontuzji Roberta Lewandowskiego i tańcu Anny Lewandowskiej. Ma dla niej nietypową propozycję.

- Tata został dotkliwie pobity tylko dlatego, że przekroczył linię ciągłą. Jeszcze bardziej przykre jest to, że policja stwierdziła, że to nic takiego i żeby "podali sobie ręce na zgodę" — napisała, nie kryjąc oburzenia tym, co się wydarzyło.

My, Romowie nie czujemy się bezpiecznie w Naszym kraju — dodała.

Policja mówi o podejrzeniu popełnienia przestępstwa

Z informacji, jakie przekazała stołeczna policja, wynika, że do awantury doszło między dwoma kierowcami. Po przybyciu na miejsce funkcjonariusze przebadali uczestników zdarzenia alkomatem. Oboje byli trzeźwi. Na miejsce wezwano także karetkę. Jej załoga zdecydowała o przewiezieniu poszkodowanego do szpitala.

W związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa z art. 157 kodeksu karnego (to jest lekki lub średni uszczerbek na zdrowiu) policjanci podjęli decyzję o zatrzymaniu 34-letniego mężczyzny — przekazał st. post. Rafał Wieczorek, oficer prasowy z komendy rejonowej policji Warszawa III w rozmowie z "Faktem".
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić