Telefon od widza zirytował prowadzących w TVN24. "Bestialski pomysł"
W poniedziałkowym odcinku "Szkła kontaktowego" (27 października) Tomasz Sianecki i Katarzyna Kwiatkowska musieli zmierzyć się z telefonem od widza, który wyraźnie ich zbulwersował. Niedługo po rozpoczęciu programu zadzwonił do studia Pan Hubert z Kowala, witając się serdecznie słowami "Darz bór!". Pomysł myśliwego wprawił prowadzących TVN24 w osłupienie.
Tomasz Sianecki próbował rozładować napięcie, nawiązując do myślistwa, jednak kontrowersyjna wypowiedź Pana Huberta o psach i kotach spowodowała niezręczną ciszę.
Chciałem zwrócić uwagę na te wszystkie wypadki z psami, które atakują ludzi. W 1997 r. wykreślono możliwość odstrzału zdziczałych psów i kotów. W 2003 r. wrócono do tego, ale w zupełnie innej ustawie i myśliwi są mocno zdezorientowani. Wydaje się, że trzeba wrócić do tego, żeby te wszystkie skundlone psy i koty, które nie mają właściwego pana, nie mają obroży, ani jakiegokolwiek znacznika, trzeba ich się pozbywać, bo one stanowią problem – mówił pan Hubert, czym wyrażnie zirytował dziennikarza i aktorkę.
Stanowcze reakcje prowadzących "Szkła kontaktowego"
Wypowiedź widza spotkała się z natychmiastową i zdecydowaną reakcją. Tomasz Sianecki uciął dyskusję: "Dziękujemy panie Hubercie, ale ja bym tego jednak w ręce myśliwych nie oddawał". Katarzyna Kwiatkowska dodała: "To jest jakiś ekstremalny i bestialski pomysł". Po wszystkim zakryła twarz dłonią.
Dwa psy błąkały się po s-5. Uratowała je policjantka
Sianecki dalej kontynuował: "Ja nie mówię, żeby powrócić do rakarzy, natomiast straż miejska obecnie ma specjalne oddziały, które się tym zajmują. Nie, mam prośbę. Kompletnie z panem Hubertem się nie zgadzam. Nie oddawajmy tego w ręce myśliwych".
Na koniec Katarzyna Kwiatkowska stwierdziła stanowczo: "W ogóle niczego nie oddawajmy w ręce myśliwych. To jest moje stanowisko".