Nie wszystkie przemiany restauracji, prowadzone przez Magdę Gessler w ramach programu "Kuchenne rewolucje", kończą się sukcesem. Ostatni odcinek wydaje się być jednym z najbardziej emocjonujących w tym sezonie. Tym razem Magda Gessler udała się do baru "Świńskie sprawki" w Łodzi.
Podczas dyskusji z właścicielami ujawniły się również kwestie związane z alkoholizmem pana Tomasza. Gessler postanowiła dać mężczyźnie szansę na kontynuowanie programu pod warunkiem zerwania z nałogiem. Choć restauracja zmieniła nazwę na "Sztuka mięsa", to jednak ostatecznie Magda Gessler zdecydowała się odwołać finałową kolację.
Gdy po kilku tygodniach restauratorka wróciła do Łodzi, okazało się, że restauracja jest zamknięta. Po emisji odcinka w sieci zawrzało i pojawiło się wiele krytycznych głosów. Właścicielka lokalu, pani Marta, w rozmowie z "Plotkiem" wyjawiła kulisy programu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"My się nie prosiliśmy o udział w programie"
Właściciele sami nie zgłosili się do programu. Pani Marta miała wziąć udział w castingu do innego programu. Później otrzymała propozycję występu w "Kuchennych rewolucjach".
My się nie prosiliśmy o udział w programie, tylko prosiła nas stacja TVN, po tym, jak wygraliśmy pilot programu "Para do gara" z ramienia Studia Constantine - poinformowała pani Marta.
Gdy Magda Gessler powróciła po kilku tygodniach do "Sztuki mięsa", zastała zamknięty lokal. Jak wyjaśniła pani Marta, pojawił się poważny problem z właścicielem nieruchomości. Między nim, a panią Martą doszło do konfliktu, który przyczynił się do zamknięcia restauracji.
Cztery dni przed powrotem pani Magdy właściciel lokalu zażądał kwoty, która mu się nie należała. W związku z tym, że nie był to pierwszy raz, postanowiłam nie ulec. Plan był taki, że mieliśmy się przenieść w inne miejsce i nadal jest to bardzo możliwe - przekazała "Plotkowi" właścicielka.
"Wyżywała się na nas w chamski i prostacki sposób"
Tym razem próba rewolucji w restauracji nie powiodła się z kilku powodów. Właścicielka podkreśliła, że kluczowym czynnikiem było nieprzyjazne nastawienie Magdy Gessler już od samego początku. Dodatkowo pojawiły się trudności w komunikacji i nieporozumienia.
Od wejścia do naszej restauracji się na nas wyżywała w chamski i prostacki sposób. [...] Pani Magda od samego początku restaurację spisała na straty, bo jak to stwierdziła, "nie miała humoru" - powiedziała pani Marta w rozmowie z "Plotkiem".
Właściciele wyrazili przekonanie, że udział w programie "Kuchenne rewolucje" przyniesie restauracji promocję. Okazało się, że ich przypuszczenia się sprawdziły, a restauracja rzeczywiście zyskała na popularności. Jednak chyba nie takiej, jakiej się spodziewali.
Uzyskaliśmy to, co chcieliśmy uzyskać po programie, czyli reklamę. Już po wyjeździe pani Magdy restauracja pękała w szwach i szło bardzo dobrze. Jak wiedzą wszyscy, którzy znają Tomasza, ma on fantastyczne poczucie smaku. To sprawiło, że po wizycie Magdy mieliśmy cały czas pełen lokal gości - wyjawiła właścicielka lokalu.
Po zakończeniu programu pani Marta i pan Tomasz postanowili się rozstać. Wciąż jednak pozostają w dobrych relacjach.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.