W sądzie jej nie było. Wygrzewała się na Mazurach. W tle 150 tys. zł
Joanna Opozda jest jedną z oskarżonych gwiazd w sprawie nielegalnego reklamowania alkoholu w internecie. Postępowanie toczy się w warszawskim sądzie. Ostatnio 35-latka znów nie pojawiła się przed wymiarem sprawiedliwości. Celebrytka akurat szalała na Mazurach.
Prokuratura oskarżyła niemałe grono celebrytów o nielegalne reklamowanie alkoholu. W trakcie pierwszej rozprawy w sądzie pojawiły się Olga Kalicka i Ewa Mrozowska. Joanna Opozda nie przyszła, usprawiedliwiając się opieką nad synkiem.
Na drugiej rozprawie też jej zabrakło. Do sądu nie przybyła, zaś w sieci pokazywała filmiki z wypoczynku na Mazurach. "Super Express" ocenia, że "nawet, jeśli nie była wezwana na ten dzień do sądu, niesmak pozostał".
Chcielibyśmy wszyscy się dowiedzieć, dlaczego te osoby to zrobiły i ile na tym zarobiły. I czy zamierzają oddać te pieniądze nielegalnie zarobione na reklamach alkoholu - grzmi w rozmowie z dziennikiem "Super Express" aktywista Jan Śpiewak.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Joanna Przetakiewicz zainaugurowała projekt pomocowy dot. samobójstw mężczyzn. "Robimy coś ważnego"
Jan Śpiewak: Niech odpokutuje
Opozda tłumaczyła w sieci, że firma, która zleciła jej reklamę wina musującego, wprowadziła ją w błąd. Właśnie dlatego nie była świadoma, że łamie prawo.
Nieznajomość prawa szkodzi. Jeśli ma się jakieś wątpliwości w kwestii reklamowania piwa czy wina, ustawa o wychowaniu w trzeźwości jasno mówi, że taka reklama jest po prostu zakazana! Trudno uwierzyć, że nie wiedziała. Za to są olbrzymie kary, a ona ma do dyspozycji swoich prawników. Mogła skorzystać z ich opinii - dodał Śpiewak.
Za taki wybryk grozi grzywna w wysokości od 10 do 500 tys. zł.
Ja zachęcam Joannę Opozdę, jeśli czuje jakąś skruchę, niech weźmie udział w kampanii na rzecz informowania o negatywnych skutkach picia alkoholu. Niech odpokutuje - podkreślił aktywista, cytowany przez tabloid.