Zaczepiają go na ulicy przez to, że grał Tracza w "Plebanii". "Taki los"
Dariusz Kowalski wcielał się w postać Janusza Tracz w "Plebanii' przez 12 lat. Choć od ostatniego odcinka minęło sporo czasu, aktor przyznał, że "ta rola wciąż do niego wraca". W "Drugim śniadaniu" wyznał, że na ulicy zaczepiają go młodzi ludzie, którzy w czasie emisji telenoweli byli dziećmi.
Kreacja Janusza Tracza w "Plebanii" przyniosła Dariuszowi Kowalskiemu sporą popularność, która dzięki mediom społecznościowym wciąż jest żywa. Aktor uważa to za fenomen, choć z rozbawieniem ogłosił, że nie przyznaje się do żadnego z satyrystycznych profili z cytatami granego przez niego bohatera.
Jest to miłe, bo to oznacza, że moja współpraca ze scenarzystami dała taki efekt, że ta postać trwa — przyznał w programie "Drugie śniadanie" na antenie TVP Info.
Dariusz Kowalski zdradził, że na etapie tworzenia charakterystyki bohaterów producenci wyjechali do małej miejscowości na wschodzie Polski, by przyglądać się tamtejszym mieszkańcom. Spędzili również czas na plebanii u lokalnego proboszcza.
Monika Goździalska po latach rozstała się z partnerem. Jak wyglądają ich relacje?
To był polski produkt. [...] Myśmy poznali ludzi z Krasiczyna, ich środowisko. Każda z postaci [z "Plebanii" - przyp. red.] miała jakiś pierwowzór w lokalnej społeczności. To było dobrze napisane, było o ludziach i dlatego to oglądali. [...] Był jasny podział czarne-białe, jak w westernie — analizował.
61-latek zgodził się z prowadzącymi, że udało mu się wykreować bohatera, którym bez wątpliwości był czarnym charakterem. Być może właśnie przez to, że Janusz Tracz był jednowymiarowy i jednoznacznie zły, udało mu się zapaść w pamięci widzów. Nawet tych najmłodszych.
Ta rola jakoś ciągle do mnie wraca. Fenomenem jest również to, że młodzi ludzie mnie zaczepiają. [...] Nie wiem, skąd oni to znają. W tamtym czasie (12 lat temu) musieli mieć z 7 lat. To jakimś viralem się stało — komentował.
Co Dariuszowi Kowalskiemu dała rola Tracza w "Plebanii"?
Choć Dariusz Kowalski narzekał na aktorskie zaszufladkowanie, w szerszej perspektywie uważa, że długoletnia przygoda w "Plebanii" wyszła mu na dobre. Dzięki niej mógł poczuć się spełniony.
Taki jest los aktora. Zyskałem ogromne doświadczenie, popularność też. Aktor żyje po to, żeby być dla ludzi — podsumował w "Drugim śniadaniu".