Debbie Nelson, matka rapera Marshalla Mathersa, znanego pod pseudonimem Eminem, zmarła 2 grudnia w wieku 69 lat. Jakiś czas temu zdiagnozowano u niej zaawansowanego raka płuc.
Kobieta zdążyła pogodzić się ze starszym synem, nie jest jednak tajemnicą, że Eminem przez wiele lat miał bardzo skomplikowaną relację ze swoją matką. W jednym z utworów nazywał ją "samolubną s**ą" i wytknął jej uzależnienie od narkotyków.
"Właśnie dowiedziałem się, że moja mama bierze więcej narkotyków niż ja" - zarapował w jednym z hitów. W odpowiedzi kobieta pozwała syna za zniesławienie i zażądała ponad 10 mln dol. odszkodowania.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Podczas gdy kariera Eminema nabierała rozpędu, Nelson próbowała naprawić swoją reputację i długo żyła odseparowana od syna. Dopiero w utworze z 2014 roku raper przeprosił matkę, również za wspomnianą wcześniej piosenkę. Potem Nelson wielokrotnie okazywała synowi publiczne wsparcie.
Póki co Eminem nie skomentował informacji o śmierci matki. Głos zabrał natomiast przyrodni brat rapera, Nathan, który pożegnał się z rodzicielką, pisząc na Instagramie, że jest przepełniony "nienawiścią i mieszanymi emocjami". Wpis zamieścił kilka godzin po śmierci Debbie Nelson.
Burzliwe dzieciństwo Eminema i Nathana
Nathan "Nate" Mathers to DJ i producent muzyczny (wydaje utwory pod pseudonimem Nate Kane). Jego biologicznym ojcem jest Fred Samra (ojciec Eminema to Marshall Mathers Jr., który porzucił rodzinę, gdy muzyk miał półtora roku).
Jak informuje "Daily Mail", życie Nathana wywróciło się do góry nogami, gdy był 8-letnim chłopcem i trafił do rodziny zastępczej. Wówczas to Eminem starał się o opiekę nad bratem. "Próbowałem złożyć wniosek o pełną opiekę, gdy miałem 20 lat, ale nie miałem środków" - mówił w wywiadzie dla "Rolling Stone".
Ostatecznie niespełna dekadę później raper uzyskał prawo do opieki nad swoim przyrodnim bratem, który miał wtedy 16 lat. Nathan podkreślał, że Eminem miał pozytywny wpływ na jego życie i stał się dla niego kimś w rodzaju ojca.