Projekt "Challenger" to nowy pomysł Friza i jego ekipy. Influencer zafundował 200 tys. zł nagrody dla jednego z uczestników, który wykona wymyślone przez niego zadania. Jedno z wyzwań polegało na wejściu do wanny z lodowatą wodą. W środku dodatkowo znajdowały się kostki lodu.
Zabawa mogła zakończyć się tragedią. Jeden z uczestników doznał ekstremalnego wychłodzenia. Niezbędna była interwencja medyków. Niewiele brakowało, a uczestnik wyzwania straciłby życie. Sprawa została zgłoszona do prokuratury przez Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Lekarka grzmi: można nawet umrzeć
W rozmowie z "Faktem" oburzenie wyraziła dr Barbara Jerschina. Lekarka uważa, że wyzwanie Friza było równie niekorzystne "co zjedzenie stu pączków czy wypicie 20 piw". Dodaje, że po pięciu minutach w lodowatej wodzie człowiek jest ekstremalnie wychłodzony. Nie ma nic wspólnego z morsowaniem, które polega na stopniowym obniżaniu temperatury.
Kilkuminutowe lub dłuższe przebywanie w lodowatej wodzie bez przygotowania powoduje szok i cierpienie, które można przypłacić poważnymi konsekwencjami zdrowotnymi. Można nawet umrzeć. To powinno być ścigane i karane, bo dla mnie to namawianie do czynów, które mogą, zakończyć się śmiercią - powiedziała "Faktowi" dr Jerschina.
Lekarka uważa, że wyzwanie to "głupota w czystej postaci", a 200 tys. zł "nie powinno być ceną ludzkiego życia".
Czytaj także: Atak zimy. Szykujcie się. Wiemy, kiedy spadnie śnieg
Dorośli, którzy tak narażają życie, powinni potem płacić za leczenie, bo nie jest to żaden nieszczęśliwy wypadek, tylko ich świadoma decyzja - powiedziała "Faktowi".