Miłosz Kłeczek, dawny prezenter TVP Info, nazywany ulubieńcem Jacka Kurskiego, niedawno przeniósł się do stacji TV Republika, gdzie został gospodarzem dwóch programów: "Wysokie napięcie" i "Miłosz Kłeczek zaprasza".
Część wtorkowego wydania swojego programu "Miłosz Kłeczek zaprasza" poświęcił Szymonowi Hołowni. Najpierw wyemitowano fragment wypowiedzi marszałka na temat przepychanek, do których doszło przed Sejmem, potem... Kłeczek wybuchł gromkim śmiechem. Co go tak rozbawiło?
To jest dosyć zabawne, jak marszałek Hołownia postrzega rzeczywistość, która go w parlamencie otacza. (...) Tam jest tak: poseł Macierewicz, poseł Sójka, była minister zdrowia i jeszcze kilka osób z grona parlamentarzystów. Ja nie widziałem, żeby ktoś podduszał, a byłem na miejscu — wyjaśnił.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Następnie Kłeczek nawiązał do przeszłości Hołowni i stwierdził, że marszałek bierze udział w "telewizyjnym show".
To są poważne zarzuty, to jest marszałek Sejmu, poważny facet, druga osoba w państwie. [...] Możemy to sprowadzić do kabaretu. Możemy wyjść z założenia, że była minister zdrowia, pani poseł Katarzyna Sójka, spokojna, elegancka kobieta podduszała rosłego, silnego, wysokiego mężczyznę, jakim jest funkcjonariusz straży marszałkowskiej, ale to rzeczywiście jest parodia, jakieś telewizyjne show, w którym bierze udział marszałek Hołownia – podsumował Kłeczek.
Słodka zemsta?
Fakt, że Kłeczek wziął na celownik właśnie Szymona Hołownię, nie powinien nikogo dziwić. Podczas grudniowej konferencji prasowej dziennikarz (wtedy jeszcze przedstawiciel TVP) wdał się w sprzeczkę z marszałkiem.
Kłeczek dopytywał o tzw. ustawę wiatrakową i próbował się dowiedzieć, kto jest autorem propozycji legislacyjnej. Gdy otrzymał odpowiedź, stwierdził, że "trochę słabo wyszło", bo "nie wszyscy posłowie, którzy się podpisali pod ustawą, znają jej zapisy". – Czy tak to powinno wyglądać, żeby posłowie podpisywali się, aby zebrać liczbę podpisów, ale nie wiedzieli, pod czym się podpisują? – zapytał Kłeczek.
Wierzę głęboko w obiektywizm pana redaktora i że z równo krytycznym spojrzeniem i bezwzględnością przyglądał się podpisanym in blanco blankietom ustaw z zeszłej kadencji składanych przez PiS – odpowiedział kpiąco Hołownia.
Po tych słowach nastąpiła krótka dyskusja na temat dziennikarskiej rzetelności, a raczej – krótka wymiana uszczypliwości.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.