50 lat "Nocy i dni". To on miał grać Niechcica. Zrezygnował z powodu śmiertelnej choroby
23 września minęło 50 lat od premiery filmowej wersji "Nocy i dni" w reżyserii Jerzego Antczaka z brawurowymi rolami Jadwigi Barańskiej i Jerzego Bińczyckiego. Mało kto pamięta, że pierwotnie rolę Bogumiła Niechcica miał zagrać Stanisław Jasiukiewicz.
Ekranizację powieści Marii Dąbrowskiej kręcono przez ponad dwa lata. Równolegle powstawały sceny do filmowej i serialowej wersji, która miała miejsce dopiero w lutym 1978 roku. Specjalnie na potrzeby produkcji wybudowano dworek od podstaw. Serbinowo grała posiadłość w Seroczynie. Niestety dwór został rozebrany wkrótce po zakończeniu zdjęć.
Pierwotnie do roli Bogumiła Niechcica przymierzany był Stanisław Jasiukiewicz. Jerzy Antczak miał z nim wielkie plany. Niestety pokrzyżowała go śmiertelna choroba aktora znanego z "Krzyżaków", z "W pustyni i w puszczy", "Czterech pancernych i psa", czy "Stawki większej niż życie".
Przesłałem Staszkowi scenariusz i czekam na odpowiedź. Nie miałem wątpliwości, że pęknie ze szczęścia. A tu niespodzianka. Po trzech dniach potem dzwoni do mnie: "Ja nie mogę grać Bogumiła. Nie dlatego, że nie chcę. Nie wolno mi... Kiedyś to zrozumiesz. Realizacja filmu będzie rozciągnięta na lata... A nad moją głową skłębiły się czarne chmury". Byłem tak speszony, że nie miałem odwagi zapytać go, dlaczego? Zza telefonu powiało czymś hiobowym. Istotnie. Miał początki złośliwego raka trzustki i niestety dni jego były policzone. Niezwykła prawość i lojalność kazały mu ustrzec mnie przed katastrofą; bo przecież mógłby odejść w czasie realizacji filmu. To był cały Jasiuk - wyznał reżyser "Nocy i dni" w rozmowie z okazji 70-lecia Telewizji Polskiej w 2022 roku.
Na gwałt Jerzy Antczak musiał szukać zastępstwa.
Basia Ptak, kostiumolog Nocy i dni i wielu innych polskich dzieł filmowych, jest "matką chrzestną" filmowego Bogumiła Niechcica. Wiedząc, że Stasio Jasiukiewicz "odmówił" przyjęcia roli, strzeliła bez namysłu: "Mam Bogumiła! W Krakowie. Nazywa się Jerzy Bińczycki... Wielki, zwalisty… - zaczyna wątek z Bińczyckim.
Reżyser pojechał na rozmowę z aktorem do Krakowa, którego zaprosił do Hawełki na alkohol.
Panie reżyserze, ja się do filmu nie nadaję. Wszystkie próbne zdjęcia spaliłem. Uchwalono, że jestem nie filmowy. Połknął zawartość kielicha. Po kilku kolejkach powiedziałem: – Proponuje panu, aby zagrał pan Bogumiła Niechcica w Nocach i dniach bez próbnych zdjęć. – Bierze mnie pan tak w ciemno? – Tak – powiedziałem – bez próbnych zdjęć. Tylko będzie pan musiał zapuścić brodę. – Wiem, mordę mam jak patelnia, już to nieraz słyszałem. Popełnia pan samobójstwo. Ostrzegam. Ale skoro jest pan tak odważny... niech będzie. No to, panie reżyserze, rąbniemy sobie jeszcze po jednym? - powiedział mu wówczas Jerzy Bińczycki.
Wizerunek brodatego aktora przetrwał potem lata. Zarost szczególnie przydał sie Bińczyckiemu w "Znachorze".
Jeśli chodzi o Stanisława Jasiukiewicza, to pojawił się on na planie "Nocy i dni", gdy był już ciężko chory.
W czasie kręcenia ślubu Bogumiła i Barbary przyszedł do kościoła Wizytek. Stał cicho w bocznej nawie i... płakał. Pamiętam, jak łzy płynęły mu po policzkach. Ktoś mnie odwołał. Kiedy wróciłem, już go nie było. Umarł w dniu, w którym kręciliśmy scenę nenufarów. Był piękny słoneczny dzień i całe rozbawione towarzystwo biegło w stronę olbrzymiej tafli, pokrytej tymi pięknymi kwiatami. Ktoś z biura przyniósł wiadomość o jego śmierci. Przerwałem zdjęcia. Usiedliśmy na trawie i w milczeniu odmawialiśmy modlitwy za spokój jego duszy - powiedział Jerzy Antczak.
Stanisław Jasiukiewicz zmarł 27 czerwca 1973 roku w wieku zaledwie 52 lat. Aktor został pochowany w grobowcu rodzinnym na Starych Powązkach w Warszawie.