Smutny los dworu z filmu "Noce i dnie". Zniszczyły go spychacze
23 września 2025 roku mija 50 lat od premiery filmowej "Nocy i dni" w reżyserii Jerzego Antczaka. Choć produkcja zdobył uznanie, historia dworku w Serbinowie, gdzie kręcono sceny, jest pełna smutku i zapomnienia.
Powstanie filmu i rola Jadwigi Barańskiej
Ekranizacja "Nocy i dni" mogła nigdy nie powstać, gdyby nie Jadwiga Barańska. To ona, zafascynowana powieścią Marii Dąbrowskiej, przekonała swojego męża, Jerzego Antczaka, do przeniesienia jej na ekran. Proces nie był łatwy, ponieważ scenariusz musiał być zgłaszany trzykrotnie, zanim Jerzy Kawalerowicz zgodził się na realizację.
Trudne warunki produkcji
Kręcenie "Nocy i dni" było wyzwaniem. Ekipa filmowa pracowała przez ponad dwa lata, jednocześnie przygotowując wersję filmową i serialową. Często te same sceny były kręcone na dwa sposoby: dla kina i telewizji. Filmowcy musieli zmierzyć się z wieloma trudnościami, ale ich wysiłek zaowocował dziełem, które do dziś jest uznawane za klasykę polskiej kinematografii.
W "Nocach i dniach" opowiadających o losach Barbary i Bogumiłą Niechciców oprócz Jadwigi Barańskiej zagrali także Jerzy Bińczycki, Tomasz Mazur, Ilona Kuśmierska (filmowe dzieci Tomaszek i Emilka), Karol Strasburger (Józef Tolibowski), Barbara Ludwiżanka (Jadwiga Ostrzeńska, matka Barbary), Jerzy Kamas (Daniel, brat Barbary), Elżbieta Starostecka (Teresa Ostrzeńska-Kociełło, siostra Barbary), Stanisława Celińska (Agnieszka, córka Niechciców), czy Jan Englert (Marcin Śniadowski, mąż Agnieszki Niechcicówny). Mało kto pamięta, że rolę Bogumiła Niechcica początkowo powierzono Stanisławowi Jasiukiewiczowi. Aktor zrezygnował jednak z niej z powodu śmiertelnej choroby.
Historia dworku w Serbinowie
Dwór, w którym żyli i gospodarowali Barbara i Bogumił Niechcicowie, w rzeczywistości znajdował się w Seroczynie niedaleko Siedlec. Co ciekawe, obiekt ten nie istniał przed rozpoczęciem zdjęć. Został zbudowany specjalnie od podstaw na potrzeby filmu z cegły i kamienia. Budżet produkcji wyniósł około 130 milionów ówczesnych złotych, co przeliczono na milion dolarów.
Znalezienie dworku z zabudowaniami i stawami wydawało się niemożliwe. Po trzech tygodniach podróżowania po Polsce byliśmy w punkcie wyjścia. Wreszcie Jurek Masłowski dowiaduje się, że osiemdziesiąt kilometrów od Warszawy, blisko Stoczka Łukowskiego jest obiekt z pięknymi stawami i resztą dworskich zabudowań. Miejscowość nazywała się Seroczyn - wspominał Jerzy Antczak w książce "Noce i dnie mojego życia".
- Majątek w Seroczynie należał do rodziny Wernerów. Po wojnie z majątku utworzono Państwowe Gospodarstwo Rolne. (...) Pałac Wernerów nie nadawał się do filmu. Stanowił natomiast wspaniałe zaplecze dla produkcji - wspominał dalej reżyser.
Tragiczny koniec filmowego dworku
Mimo że dwór mógł stać się atrakcją turystyczną, jego losy potoczyły się tragicznie. Miejscowy PGR zażądał jego rozbiórki, ponieważ przeszkadzał mu kabel. Usunięcie elementu nie pomogło, budynek został rozebrany, a fundamenty zniszczone spychaczami. Historia ta została przypomniana przez blog "Seroczyn na filmowo", który dotarł do artykułów prasowych z końca lat 70.
Kto wie, czy los dworku w Seroczynie nie potoczył się inaczej, gdyby Jadwiga Barańska i Jerzy Antczak nie wyemigrowali do Stanów Zjednoczonych. Być może reżyser dbałby o spuściznę po swoim największym dziele.
Przypomnijmy, że blisko 96-letni filmowiec niebawem przyleci do Polski. 21 października ma odbyć się ponowni pogrzeb jego żony. Jadwiga Barańska, która została pochowana na cmentarzu Forest Lawn w Los Angeles, ma mieć także swój grób na Powązkach Wojskowych.