Brat Maryli Rodowicz wdał się w romans z uczestniczką "Sanatorium miłości". "Żałuję"
Jerzy Rodowicz, brat Maryli, zmarł 8 sierpnia 2024 roku. Mało kto wie, że w przeszłości spotykał się uczestniczką "Sanatorium miłości", Walentyną Kozioł. Łączył ich krótki romans, który nie przerodził się w związek. Kobieta zdradziła, że żałuje, że nie przyjechała do niego, kiedy przebywał w hospicjum.
Jerzy Rodowicz urodził się w 1943 roku i jest starszym bratem Maryli Rodowicz. Ukończył studia na Politechnice Warszawskiej, zdobywając wykształcenie inżynierskie w dziedzinie energetyki. Zawodowo przez wiele lat związany był z branżą techniczną, pracując jako specjalista i menedżer w dużych przedsiębiorstwach państwowych i prywatnych.
Choć nie związał się z show-biznesem, przez dekady pozostawał blisko swojej siostry, towarzysząc jej w ważnych momentach życia zawodowego i prywatnego. W młodości trenował lekkoatletykę, podobnie jak Maryla, która odnosiła sukcesy w biegach sprinterskich, jednak on sam nie kontynuował sportowej kariery na poziomie wyczynowym.
Znany był z zamiłowania do historii i polityki, a także z racjonalnego i spokojnego usposobienia, co wielokrotnie podkreślała jego siostra w wywiadach. W okresie PRL-u aktywnie działał w środowiskach inżynierskich, biorąc udział w projektach związanych z rozwojem infrastruktury energetycznej w Polsce.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Monika Miller o ukochanym. Czy Leszek Miller wciąż nie akceptuje jej wybranka?
Jerzy Rodowicz wdał się w romans z uczestniczką "Sanatorium miłości"
W życiu prywatnym był mężem i ojcem, choć zawsze unikał medialnego rozgłosu i nie udzielał wywiadów. Utrzymywał bliskie relacje rodzinne, wspierając siostrę w trudnych momentach, zwłaszcza w latach 90., kiedy zmieniała się sytuacja na rynku muzycznym. W ostatnim czasie wyszedł na jaw jego romans z byłą uczestniczką "Sanatorium miłości", Walentyną Kozioł. Kobieta zdawkowo opowiedziała o tym w wywiadzie z glampress.pl.
Długo rozmawialiśmy. Powiedział mi, że ma dobrą opiekę w hospicjum, chciał wiedzieć też co u mnie. Żałuję, że do niego wtedy nie przyjechałam.