Ostatni premierowy odcinek "M jak miłość" został wyemitowany w maju. Minęły więc ponad trzy miesiące, a przez ten czas wielbiciele sagi o Mostowiakach mogli cieszyć się jedynie powtórkami. Wakacyjna przerwa dobiegła końca.
Producenci postanowili zmienić dobrze znaną czołówkę telenoweli, o czym jakiś czas temu informowała nie tylko Katarzyna Cichopek, ale też "Pytanie na śniadanie". Wówczas pokazano, których aktorów zaproszono do studia. Było ich więcej, niż ostatecznie znalazło się w finalnym materiale.
Intro, które zostało udostępnione w sieci, nie wszystkim się spodobało. Zarzucono ekipie, że pominięci zostali bohaterowie, którzy z perspektywy scenariusza dotychczas byli istotni. W zamian pokazano postacie, których... nikt nie zna.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Czołówka coraz gorsza. Iza z dziećmi została usunięta, to już w ogóle jej nie będzie?", "Dlaczego znowu bez Marty Mostowiak? To był serial o Mostowiakach, a nie jakiś ksiądz z Grabiny i znajomi królika. Żenada", "Szkoda, że nie ma Izy, a pojawia się jakaś kobieta obok Marcina i Kamy, której nie było w ani jednym odcinku" - czytamy na Instagramie.
Zabrakło także Uli i Bartka, a u boku Kisielowej zamiast Sonii pojawił się Robert i wspomniany ksiądz Grzegorz. Widzowie nie zobaczyli też serialowego Łukasza, Basi i Patrycji.
Nowa czołówka "M jak miłość" podzieliła fanów. Tak wyglądała 24 lata temu
Choć głosy zadowolenia również się pojawiły, należały do mniejszości. Zawód widzów jest zrozumiały, bo w porównaniu z pierwszym wstępem z 2000 roku, zachowały się tylko trzy postacie.
Nestorka rodu Barbara Mostowiak (w tej roli 87-letnia Teresa Lipowska) oraz bracia Zduńscy. Piotra i Pawła od początku produkcji grają bracia Mroczek. A wam jak podoba się nowa czołówka "M jak miłość"?
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.