Chajzer szukał ludzi do pracy, zgłosił się do niego bezdomny 19-latek
Filip Chajzer od dawna narzeka na brak pracowników w sieci swoich kebabów. Kilka dni temu ogłosił, że zapewnia nie tylko zatrudnienie, ale także zakwaterowanie. Zgłosił się do niego 19-latek w kryzysie bezdomności. Celebryta odniósł się do prywatnej wiadomości, jaką od niego dostał.
Filip Chajzer z telewizją ma wspólnego coraz mniej — zupełnie odwrotnie jak w branży gastronomicznej. Otwiera nowe stoiska z kebabem w różnych miastach Polski. Tempo jest tak duże, że najwyraźniej zaczęło brakować rąk do pracy.
Były gospodarz "Dzień dobry TVN" postanowił działać. Zaczął oferować pracę z zakwaterowaniem. Nie spodziewał się, że wieści trafią do schroniska dla bezdomnych. Dostał stamtąd prośbę od mężczyzny, który posiada kierunkowe wykształcenie.
Mam 19 lat i aktualnie przebywam w schronisku dla bezdomnych mężczyzn. Ukończyłem szkołę gastronomiczną w Chorzowie. Chciałbym zacząć żyć normalnie. Zacząć od nowa wszystko, co straciłem. Bardzo proszę o odpowiedź — jego słowa Filip Chajzer przytoczył na Instagramie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Senyszyn o ślubie w pałacu prezydenckim
Odpisał od razu, o czym poinformował w tym samym poście. Nie ukrywał, że cała sytuacja była dla niego "bardzo ważna". Uściślił, że chodzi o pracę z zakwaterowaniem w Krakowie.
Kiedy zamieszczałem [ogłoszenie], oczywiście standardowo wylał się na mnie podły hejt o tym, że to podobno jakieś upokorzenie, żeby oferować nocleg w pakiecie z pracą. Czytając jednak to, co pisze pan Paweł, [...] czuję, że to wszystko ma jakiś sens — komentował.
40-latek na tym nie poprzestał. Poinformował, że los nastolatka w kryzysie bezdomności się zmieni, bo już w najbliższy weekend rozpocznie pracę w jednym z krakowskich lokali. "Oby był świetny" - podsumował.
Filip Chajzer zaproponował pracę złodziejowi
Filip Chajzer odniósł się także do osób, które cały czas krytykują jego decyzje. Uznał, że są zabawni, a on jest z siebie dumny, bo robi to, co jest jego pasją, nawet "pod prąd hejtowi".
Kilka tygodni temu były prezenter szczegółowo relacjonował inny incydent. Jedna z jego budek (również w Krakowie) została okradziona — złodziejowi, którego uwieczniono na nagraniu z kamer — zaproponował posadę. W tym przypadku chęć nie była obustronna.