Matylda Damięcka na bieżąco śledzi wydarzenia społeczno-polityczne. Najczęściej odnosi się do sytuacji w Polsce, jednak kontrowersje wokół kłótni prezydentów Ukrainy i USA w Gabinecie Owalnym nie uszły jej uwadze.
Seria sugestywnych grafik zaczyna się od dwóch dłoni symbolizujących rozmowy między krajami. Jedna z nich zdaje się tonąć w ukraińskich barwach i prosić o pomoc, zaś druga namalowana jest w geście oczekującym pocałunku.
Dłoń w domyśle należąca do Donalda Trumpa została okraszona napisem "Kiss first" ("najpierw pocałuj" - j. pol.) nawiązującym do jego hasła z kampanii wyborczej: "America first". Możliwe, że Matyldzie Damięckiej chodziło o wyrażenie sporych oczekiwań polityka wobec swojego partnera z Europy Wschodniej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kolejne malunki to m.in. palec środkowi i wskazujący ułożone w kształt litery V, co zazwyczaj jest interpretowane jako gest nadziei na rychłe zwycięstwo. Za nim artystka umieściła gołąbka z symbolem dolara w dziobie.
Dodała też rysunek na kształt wykresu, na którym dużą część zajmuje pole z dopiskiem "pocałuj pana". Wyjątkowo wymowne są zbliżone do siebie twarze przypominające Donalda Trumpa i Władimira Putina — nad nimi są serduszka.
Dzieła Matyldy Damięckiej zostały przyjęte przez internautów ze zrozumieniem. Wśród domyślnych komentujących jest m.in. dziennikarka Joanna Racewicz, która uznała grafiki za "trafne".
"I znowu w punkt", "Genialne", "Słów brak", "Dziś w szczególności za nie dziękuję", "Wzruszasz i powodujesz, że łzy same napływają do oczu" - czytamy na Instagramie.
Grafiki Matyldy Damięckiej przeciw Trumpowi
Dawna gwiazda "Na Wspólnej" dołączyła do grona osób opowiadających się za Wołodymyrem Zełenskim. Nie milkną opinie, jakoby w Białym Domu miał zostać potraktowany z wyższością, a kłótnia pomiędzy nim i władzami USA miała być częścią agresywnych negocjacji o ukraińskie złoża.
Pojawiają się również zupełnie odmienne głosy. Krytycy prezydenta Ukrainy oskarżają go o unikanie podpisania umowy pokojowej. Sekretarz stanu USA Marco Rubio zasugerował, że może nie zależeć mu na tym nie zależeć i powinien przeprosić za to, że "zmarnował czas" Donalda Trumpa.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.