Ewelina Ślotała, autorka książek o życiu elit w Konstancinie, zmarła 17 grudnia. Pisarka doznała rozległego krwotoku, po którym zapadła w śpiączkę. Niestety, nie udało się jej wybudzić.
Śmierć Eweliny poruszyła wielu jej czytelników i obserwatorów na Instagramie. Po trudnym rozwodzie z warszawskim biznesmenem, Ewelina przeniosła się do stolicy, gdzie zaczęła pisać i wspierać kobiety doświadczające przemocy. Mimo pomocy innym, sama zmagała się z depresją.
Czytaj także: Oto najwyższa para w Polsce. Razem mają 414 cm wzrostu
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wanda, matka Eweliny, była bardzo związana z córką. W rozmowie z "Faktem" przyznała, że jej ból nie maleje. - Boże, nigdy nie myślałam, że będę chować córkę - powiedziała zrozpaczona. To właśnie ona znalazła nieprzytomną Ewelinę w domu i wezwała pomoc. Niestety, organizm pisarki nie podjął walki.
Krwotok zainfekował wszystkie narządy. Nie wiem jak długo Ewelinka leżała w domu nieprzytomna, ale gdy wezwałam pogotowie, od razu ją podłączono do odpowiedniej aparatury, potem w szpitalu też. Myślano, że organizm będzie walczył. Ale po jakimś czasie doktor powiedziała mi, że ona nie ma przeciwciał, by walczyć - wyznała matka pisarki.
Matka Eweliny Ślotały jest zrozpaczona
Pani Wanda wciąż czeka na dokumenty, by pochować córkę na Powązkach. Kobieta nie może pogodzić się z utratą córki.
Wciąż mam takie dziwne poczucie, że ona żyje, że jest gdzieś obok. Łzy ciągle lecą, nawet jak idę ulicą. Myślę sobie, że pewnie było jej przeznaczone krótkie życie. Czasami mam prorocze sny, ale tego nie wyśniłam. Ewelinka niedługo przed śmiercią była na wakacjach, wróciła taka szczęśliwa, wszystko było dobrze, była pełna energii i sił witalnych i raptem taki dramat - podsumowała.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.