Gdy schudła, starszy pan zaczepił ją w sklepie. Nie był miły
Violetta Arlak jest znana dzięki roli Haliny Kozioł w serialu "Ranczo". 57-latka ma za sobą spektakularną metamorfozę. Z nowym wyglądem, jak stwierdziła, nie wiążą się same plusy. W "Mówię Wam" opowiedziała o krytyce, jaka spotkała ją w sklepie ze strony starszego mężczyzny.
Widzowie ostatniego sezonu "Rancza" w 2016 roku mogli na ekranie obserwować, jak zmienia się Violetta Arlak. Odtwórczyni roli Haliny Kozioł rozpoczęła wtedy pracę nad swoją sylwetką. Dzięki zmianie diety i regularnym ćwiczeniom udało jej się zrzucić ponad 20 kg.
Metamorfoza nie wszystkim się spodobała. Aktorka przytoczyła sytuację, jaka spotkała ją w jednym ze sklepów. Usłyszała wówczas bezpośrednią opinię, że wcześniej wyglądała lepiej niż obecnie. Nie zrobiło to na niej wrażenia, bo ze względu na wykonywany zawód zdążyła przyzwyczaić się do ciągłej krytyki.
Tak, jest mnie trochę mniej, niż było. [...] Zrobiłam to dla siebie, ale nie zawsze są z tego same plusy. W sklepie podszedł do mnie starszy pan i powiedział: "Szczerze? Było lepiej". Różne są gusta — zdradziła w programie "Mówię Wam".
Odwiedziliśmy plan "Lalki". Co sądzą o nim Warszawiacy?
Violetta Arlak nie należy do celebrytek, które efektami zmian chętnie chwalą się w mediach społecznościowych. Gwiazda "Rancza" nie ukrywała, że powód jej znikomej obecności w internecie wynika z jej charakteru.
Nie jestem tam, bo jestem leniem. Nie chce mi się tego robić — szczerze skwitowała.
Dzięki roli Haliny Kozioł zdobyła liczne grono fanów, którzy z pewnością dołączyliby do grona jej obserwatorów. Artystka nie zawsze była pewna tego, że postać żony wójta (granego przez Cezarego Żaka) przyniesie jej tak dużą przychylność widzów. Dlaczego?
Violetta Arlak nie wierzyła, że widzowie "Rancza" polubią jej postać
Po pierwszych odcinkach "Rancza" wydawało jej się, że będzie odwrotnie i nie zdobędzie sympatii. Wynikało to ze scenariusza. Odgrywana bohaterka nie należała do osób spokojnych, a do serialowego małżonka zwracała się głośno i konfrontacyjnie.
Wydawało mi się, że cały czas muszę krzyczeć na partnera. Ledwo dwie godziny to wytrzymałam i pomyślałam: nie dam rady — wspominała w "Mówię Wam".