21 stycznia w Werbkowicach doszło do śmiertelnego wypadku. Samochód ciężarowy z siedmioma żołnierzami zderzył się czołowo z pojazdem osobowym marki Audi. Jego kierowcą był Łukasz Obszyński, muzyk z branży disco polo.
Jak informuje Komenda Powiatowa Straży Pożarnej w Hrubieszowie, artystę wyjęto z zakleszczonego wozu, a na miejscu pojawiły się służby medyczne. Niestety, nie udało się go uratować. Informacja o nagłej śmierci zasmuciła fanów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Łukasz Obszyński do 2022 roku pełnił funkcję DJ-a w girlsbandzie Energy Girls. Liderka grupy, Paulina Banaszek nie ukrywała, że wieści o śmierci kolegi były dla niej bardzo przykre. Jak go zapamiętała?
Łukasz od kilku lat już z nami nie grał, ale dał się miło zapamiętać. Był fantastycznym człowiekiem, który wprowadzał dobrą atmosferę w zespole. Gdy spóźniał się na nasze spotkania, potrafił z "kocimi" oczami przeprosić. Mówił: "Oj, Paulinko" i wszystko mu się wybaczało - przyznała w rozmowie z o2.pl.
Obszyński był DJ-em w girlsbandzie. "Nazywałyśmy go naszą maskotką"
Banaszek dodaje, że ze względu na to, że zespół był damski, a on był jedynym mężczyzną, dochodziło do różnych zabawnych sytuacji. Czasem fani witali ich, używając tylko żeńskiej formy, jednak Łukasz potrafił się z tego śmiać.
Zespół był damski, więc pieszczotliwie nazywałyśmy go naszą maskotką. Miał ogromny dystans do siebie, a jego mottem życiowym było "poczucie humoru to podstawa". Myślę, że tylko takie sprawy należy wspominać - mówi.
Liderka EnergyGirls dodała, że przez jakiś czas udawało im się utrzymywać z Łukaszem Obszyńskim kontakt, jednak ich drogi — gdy już przestali razem występować — naturalnie się rozeszły.
Do nas wszystko jeszcze do końca nie dotarło to, co się stało — podsumowała.
Kacper Kulpicki, dziennikarz o2.pl